WYLINKA? JAKŻE SZYBKO!

..poderwałem się, popatrzyłem i oczom nie wierzę... Już zrzucona wylinka i to w jakimś takim ekspresowym tempie i zrzucona w takiej konspiracji, że znowu przegapiłem ten fascynujący proces... Oczywiście od razu wyciągnąłem wylinkę z terrarium i zanurzyłem w wodzie po to by łatwiej ją rozprostować... Po rozprostowaniu wysuszyłem. Bardzo jestem dumny z mojej Juanity... Zrzuciła tak ładnie i w całości prawie siedemdziesięcio centymetrową wylinkę i to jeszcze w całości. Nawet w jednym miejscu nie jest zniszczona. Oczywiście wylinka zostanie umieszczona w kolekcji wylinek w kartonie po butach.
Oczywiście po tym doniosłym wydarzeniu Juanita musiała zostać nakarmiona... Bo przerwa dziesięciu dni dobrze wpływa na apetyt mojego węża... Po prostu jest głodna...Oczywiście rozmroziłem dla niej mysz i podałem kolację... tym razem obyło się bez dziwnych problemów z połykaniem... Juanita od razu zaczęła połykanie od razu od strony głowy... Niby szło jej całkiem dobrze... chyba nauczona poprzednimi doświadczeniami z tak dużym pokarmem. Niby przebiegało to sprawnie ale i tak trwało pół godziny, a jeszcze potem odpoczywała dwadzieścia minut zanim się wreszcie ruszyła do swojej kryjówki gdzie znowu oddaje się leżeniu i wchłanianiu kolacji.