Dzisiaj nareszcie po sześciu dniach Juanita dała się namówić na spacer po terrarium. Korzystając z okazji wpadłem na pomysł, że nadszedł czas by wyczyścić ale to tak porządnie jej lokum. Tym bardziej, że ostatnio zakupiłem nową korę jodły kanadyjskiej oraz trociny z kokosa. Jako, ze "Wężowy Zakątek" nie był już dłuższy czas gruntownie czyszczony to wypadałoby się wziąć do roboty. Więc przygotowałem sobie sprzęt. Dokładniej rzecz biorąc to były to: szczotka, ręczniki papierowe, spryskiwacz i worek na śmieci. Po przygotowaniach i wyciągnięciu szyb przesuwnych wyciągnąłem mojego Lancetogłowa meksykańskiego i dałem go pod opiekę nadwornej pani herpetolog czyli mojej żonie...
Wtorek, sierpnia 11. 2009
WIELKIE SPRZĄTANIE W TERRARIUM
...no a ja zabrałem się za sprzątanie. Usunąłem na początek całe podłoże to jest korę jodły kanadyjskiej i z posłań Juanity kokosowe trociny. Powyciągałem wszystkie sprzęty takie jak schronienia, kamienie, poidło oraz kawałki mchu. Kiedy dno terrarium było już odsłonięte wymyłem je oraz ściany na mokro... Sporo wody na to zeszło a ile siły musiałem użyć aby usunąć plamy po moczu Juanity, który skutecznie zabrudził podłogę... Kiedy już miałem dno i ściany czyste to wymyłem sztuczne roślinki, domki i inne gadżety... Podłogę w "Wężowym Zakątku" wysypałem korą z jodły kanadyjskiej, a w miejscach gdzie Juanita ma kryjówki podłoże wyścieliłem trocinami kokosowymi bo takie mojemu wężowi bardzo służą podczas dłuższych odpoczynków... Poustawiałem z powrotem osprzęt, nalałem wody do poidła. A tymczasem Juanita w najlepsze eksplorowała ręce mojej żony... Próbowała wejść do rękawa... a od czasu do czasu sobie zastygała w oczekiwaniu... Wreszcie kiedy już skończyłem to żona wpuściła Juanitę do terrarium gdzie mój wąż przeprowadził inspekcję powykonawczą tak by razie czego od razu mi zwrócić uwagę na niedociągnięcia... I chyba jej się coś nie spodobało bo prawie od razu zrobiła kupę po to chyba żeby mi się nie nudziło... Na szczęście szybko się połapałem w sytuacji i zdążyłem usunąć niepożądaną substancję zanim przeciekła przez trociny... Po jakimś czasie moja wężyca położyła się pod lampą grzewczą i się wygrzewała... Za karę, że mi taki kawał zrobiła ja trochę ją sfilmowałem co można obejrzeć na filmiku: Jaka jestem już długa gdzie przez większość czasu widać tylko jak wchodzi do swojej kryjówki przez okno... Ciekawe czy dzisiaj w nocy jeszcze wyjdzie na spacer?