Od przedwczoraj Juanita stała się prawdziwym wężem ozdobnym... Całymi dniami przesiadywała poza swoją kryjówką chyba po to by móc ją podziwiać. Nie wiem czemu ale jej kryjówka służyła jedynie jako miejsce do wylegiwania ale żeby sie w niej schować to chyba nawet jej nie zaświtało w głowie. W zasadzie nie ma się co smucić takim faktem, a raczej powinno się z tego cieszyć i ja sie cieszę... Bo o wiele ciekawiej jest mieć Lancetogłowa meksykańskiego w takim nastroju do pozowania. Ma się jakąś szczególną satysfakcję, a ile uciechy daje fakt, że kiedy się człowiek zbliży do terrarium to Juanita ciekawie się przygląda... węszy i podchodzi bliżej... Na prawdę jest to miłe... Bo przecież staram się by mojemu Lampropeltisowi mexicana mexicana był jak najlepiej... I właśnie dlatego sprawiłem jej nowy...
Sobota, sierpnia 29. 2009
MEKSYKAŃSKI WĄŻ OZDOBNY
...domek, który miał zostać domkiem głównym... Nawet specjalnie zrobiłem mu w dolnej części wejście którym by mogła wchodzić z poziomu podłoża. Zauważyłem, że Juanita nie za bardzo sobie chwali obiekty do których musi wchodzić przez "komin". Domek wyścieliłem załączonym do zestawu mchem... Kiedy Juanita była na spacerze wstawiłem nową kryjówkę i... No właśnie i co? Juanita obejrzała dokładnie... Weszła i wyszła każdym dostępnym wejściem... Chwilę w nim poleżała i stwierdziła, że to jeszcze nie to... Zamiast w domku walnęła się pomiędzy nim a ścianą terrarium... Nie wiem czemu jej nie spodobał się domek... Jedyne przypuszczenie jakie mi się nasuwa to takie, że nowa kryjówka jest zbyt obszerna i jak wejdzie do środka to ma za dużo luzu... Od wczoraj do dzisiaj popołudnia Juanita sie nie przekonała do nowego domku wiec jako, że dziś był dzień karmienia, a nie chciałem żeby czuła się niekomfortowo zamieniłem na razie na stary domek, który radośnie przywitała i prawie od razu do nie go wskoczyła... Chociaż raczej się przez jakiś czas nim nie będzie cieszyć bo dzisiaj po wieczornym karmieniu na jakiś czas wyniosła się do nowego domku wylinkowego, w którym jak przypuszczam speðzi koło od ośmiu do dziesięciu dni... No chyba że się mylę i jeszcze nie czas na zrzucanie wylinki...