Jako, że Juanita jadła ostatni posiłek ponad tydzień temu pomyślałem, że może dam jej na próbę coś do przekąszenia. Oczywiście brałem pod uwagę fakt, że jest w pierwszej fazie linienia i głównym jej zajęciem jest kursowanie pomiędzy domkiem właściwym a wylinkowym. No może nieraz zatrzymuje się na skalnej półce gdzie nawet wczoraj spała prawie pół nocy. Poza tymi ruchami Juanita właściwie nie wykazuje prawie żadnej aktywności. Dosłownie chodzi mi o to, że nie poszukuje aktywnie jedzenia. Ot tak tylko się buja po terrarium... A ja stale kontroluję sytuacje odnośnie nawilżenia domku gdzie będzie nasiąkać wilgocią. Tak więc wieczorem...
bez większego przekonania rozmroziłem mysz i doprowadziłem do optymalnej temperatury. Zrobiłem w terrarium porządki... Nawilżyłem co maiłem nawilżyć... Umyłem szyby... Taki mały rytuał przed karmieniem po to by w trakcie sjesty jej nie przeszkadzać... Po wszystkich tych czynnościach wziąłem karmówkę w pincetę i podałem mojej wężycy... No i tak jak się spodziewałem... Wykazała znikome zainteresowane myszą powąchała popatrzyła i olała... Zamiast rzucić się na posiłek Juanita spokojnie nie spiesząc sie poszła sie schować do swojej głównej kryjówki... Wystawiła łebek i patrzyła się swoimi koralikami na mnie jak się produkuję próbując ją zwabić smacznym kąskiem... Próżny trud... Zdaje mi sie, że może gdybym ją zachęcił do jedzenia dwa dni temu to może by nie odmówiła ale w tym momencie proces linienia jest zbyt zaawansowany i posiłek by jej nie za bardzo służył... Pozostaje teraz tylko czekać do momentu zrzucenia wylinki co nastąpi nie wcześniej niż na koniec tygodnia jak nie później... Jak na razie nawet nie ma mlecznej barwy tak że pisane jest mi jeszcze sporo poczekać... Tak więc będę czekał... doglądając swojej pupilki...