Był problem i go nie ma... Na szczęście Natura wyposażyła węże w we wspaniały mechanizm obronny. Jest to okresowe zrzucanie wylinki... Gdyby nie owa właściwość skóry węży musiałbym przeprowadzać operację (dla mnie to operacja) usuwania drzazgi z pyska Juanity. Wylinka mnie uratowała przed tym trudnym (dla mnie) zadaniem, które jak stwierdziłem wczoraj prawdopodobnie przerosło by moje umiejętności zajmowania się moim Lancetogłowem meksykańskim... Co prawda byłem na to przygotowany psychicznie ale nie wiem czy manualnie - po wczorajszych próbach szczerze wątpiłem w powodzenie operacji... A dzisiaj specjalnie dla mnie...
Juanita zaprezentowała w pełni jak się prawidłowo zrzuca wylinkę...
Wieczorem zauważyłem, że moja wężyca się dziwnie zachowuje... Nie umiem tego wytłumaczyć ale widać było, że ma zamiar zrzucać stary oskórek... Pomyślałem sobie, że można by trochę podłoże spryskać żeby ja do procesu owego zachęcić... Aż niemożliwe jak zareagowała... Kiedy tylko poczuła powiew spryskiwacza w jednej sekundzie odwróciła się i pobiegła w zmoczony rejon terrarium... Chwilkę sobie tam poleżała ale to naprawdę chwilkę po czym przystąpiła do zadania... No i zaczęło się najpierw pocierając nosem o korę podważyła oskórek który w momencie zsunął się z głowy... Potem to pocierając się o różne osprzęty w terrarium to znowu się zakopując w korze jodły kanadyjskiej powolutku ściągała stare ubranko... Aż wreszcie po jakichś trzydziestu minutach... Kiedy już była przy końcu wcisnęła się pomiędzy dwa kawałki kory przyklejone do ścianki... Manewr ten zapewnił jej idealne zaczepienie wylinki co zaowocowało płynnym ruchem zrzucenie wylinki... Od razu ją wyciągnąłem (wylinkę) i w wodzie rozprostowałem bo była zwinięta jak skarpeta... No i oczywiście wywiesiłem do wyschnięcia by dołożyć kolejną wylinkę do kolekcji...
Kiedy już moja wężyca odpoczęła po linieniu wyciągnąłem ją (Juanitę) żeby dokładnie obejrzeć jej główkę... Radości nie było końca... Drzazga wraz ze starą wylinką zniknęła definitywnie... Odetchnąłem z ulgą... A Juanita zadowolona z życia... Tak naprawdę to głodna teraz buszuje po całym terrarium ale niestety karmić będę ją dopiero jutro bo dziś było już za późno...