A jednak się myliłem, że Juanicie przeszły szaleństwa. Przysiadła po jedzeniu tylko na jedną dobę by zaraz potem znowu wywijać. A ma panienka sporo energii... Zawsze mi sie zdawało, że węże to tylko leżą zwinięte i nic więcej, a tu taka niespodzianka... No właściwie to ostatnimi dniami już faktycznie trochę przystopowała. A dokładnie to dużo sobie teraz już leżakuje ale wystarczy, że ktoś sie zbliży do terrarium to moja Juanita od razu się podnosi i próbuje się wyrwać na zewnątrz... No ale ile można wyciągać moja wężycę z terrarium? Co prawda kiedy mam czas to ją biorę na kolana i siadam na fotel skąd nie ma drogi ucieczki i może sobie po nim i po mnie chodzić do woli... No i chodzi... I mi się to podoba... A by jej umilić życie to coraz częściej się zaczynam przymierzać do nowego terrarium. Mam zamiar jej sprawić takie o szerokości stu centymetrów i głębokości pięćdziesiąt...
Wtorek, listopada 24. 2009
SZALEŃSTW NIE KONIEC
Komentarze
Wyświetl komentarze jako
(Płasko | Wątki)
Dodaj komentarz