Po dwóch dniach od karmienia. Tak bo w niedzielę mój Lampropeltis mexicana mexicana pochłonął sporej wielkości mysz masto. Chyba już na stałe jej posmakowały te gryzonie. Tak bardzo, że je bardzo gwałtownie atakuje tak, że pomimo mojej gotowości na taki atak i tak się zawsze wystraszę. Bo robi to w doskonały sposób. Mój Lancetogłów meksykański najpierw bardzo powoli się zbliża do karmówki... Węszy i sprawia wrażenie, że jej wcale jedzenie nie interesuje by w ułamku sekundy uderzyć i porwać ofiarę... Potem sobie przez czas jakiś wsuwa i idzie odpocząć. Właśnie po niedzielnym posiłku Juanita na trawienie wybrała sobie półkę skalną. Nigdzie się z niej nie ruszała aż do dzisiaj. Rano kiedy jeszcze prawie ciemno było Juanita wstała, rozprostowała kości i przeszła najpierw koło wodopoju gdzie chwilkę przystanęła by się napić wody... Kiedy już ruszyła znowu to od razu swe kroki skierowała do kupy mchu... Tam jakiś czas pogmerała, poukładała się by zastygnąć bez ruchu... Teraz właśnie tam śpi i tylko jak się zbliżę to od czasu do czasu wystawia głowę i kontroluje sytuację... Jak na razie nie ma zamiaru się stamtąd ruszać... No chyba, że ją jeszcze dziś przyciśnie... No bo chyba właśnie czas na kupkę się zbliża...
Jeszcze chciałem dodać, że prace nad nowym terrarium trwają...
Wtorek, lutego 16. 2010
W KUPIE MCHU ZASZYTY WĄŻ
Na razie nie będę wrzucał zdjęć. Nie będę też szczegółowo opisywał sam proces tworzenia. Będę tylko informował na jakim etapie są prace.
Więc po kolei. Ścianki i podłoga są już pokryte pianką poliuretanową. Pianka jest już w 95 procentach powycinana w kształt końcowej formy. Kabel grzewczy nie dość, że jest już umieszczony to jeszcze został zalany zaprawą, która teraz właśnie schnie. Trwają też ciężkie prace nad oprawą żarówki... A prawdę powiedziawszy jest to zupełnie nowy patent mojej myśli technicznej. Ale o tym na razie pisał nie będę do czasu kiedy nie utworzę artykułu o nowym terrarium. Napiszę go dopiero kiedy skończę terrarium. A sporo czasu jeszcze zostało... Może dzisiaj jeszcze część podłogi i ścian pokryję zaprawą ale to jeszcze nie jest takie pewne... Na razie cierpliwości i pozdrawiam...