Aż wstyd, że tak zaniedbałem informowanie Szanownych Czytelników o życiu mojego Lancetogłowa meksykańskiego. Na wstępie podam suche fakty. A więc w piątek Juanita dostała jeść. Z braku odpowiedniejszej karmówki ponownie musiałem zastosować karmienie dwoma mniejszymi myszami masto. No ale Juanicie i tak się to podobało. Właściwie to nie tak bardzo bo po zjedzeniu ostatniej, drugiej porcji Juanita dalej chyba była niedojedzona. Potem jak zwykle poszła spać ale już wczoraj żywo sobie hasała po terrarium czego skutki musiałem potem sprzątać. Bardzo śmierdziało. A i wielkość kupy była też słuszna. No nic na razie na tyle bo zadanie mam wielkie przed sobą. Dalej ostro pracuję nad nowym terrarium. Co prawda prace są daleko posunięte bo dzisiaj już pokrywałem kolorem ściany. Dokładniej część ścian Tak więc można się domyślić na jakim etapie moje prace. A przy okazji w wolnych chwilach bawię się termoregulatorem. Staram się dla niego napisać oprogramowanie tak by odpowiadał moim... to znaczy Juanity potrzebom. Na razie na wyświetlaczu można sobie zobaczyć datę i godzinę... Heh... Temperaturę też wskazuje ale za to jakąś z kosmosu bo na pewno nie jest to odpowiednio obliczona temperatura... No nic... Jak się oswoję z bascomem to oprogramuję dokładniej owo urządzenie...
Poniedziałek, marca 1. 2010
WSTYD!
Komentarze
Wyświetl komentarze jako
(Płasko | Wątki)
Dodaj komentarz