Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że znalezienie żywych osesków myszy we wtorek w Katowicach prawie graniczy z cudem. Jako, że minęło 5 dni od karmienia mojego Meksykańskiego węża królewskiego to wczorajszego dnia zadzwoniłem do jednego sklepu czy mają oseski. Dostałem informację, że mają na razie tylko szczurze ale wieczorem mają dostać mysie. Spokojnie sobie czekałem do dnia dzisiejszego. Zadzwoniłem rano do sklepu, a tu... ups... nie ma osesków... i pani ze sklepu powiedziała "dzisiaj już raczej nie będzie". No to zabrałem się do szukania w necie gdzie są w Katowicach sklepy zoologiczne. Zacząłem dzwonić... i dzwonić... i dzwonić... Po drugiej stronie słuchawki albo nie prowadzimy albo "spóźnił się Pan - były wczoraj ale wszystkie poszły ale będą już w przyszły poniedziałek". No to ja już sie zacząłem rozkładać. Mój Lampropeltis mexicana mexicana jest po takich przejściach, a ja nie mam co do "gara włożyć"? Zadzwoniłem do Carrefour do sklepu zoologicznego i tam dostałem wiadomość "mamy tylko szczurze". No nic pomyślałem tylko spróbuję podać mrożonkę chociaż wiem iż mam nikłe szanse na taki sukces więc poszedłem na zakupy i tak sobie pomyślałem, że spytam. Tu mnie pan zaskoczył gdy przyniósł dwa oseski i to żywe. Hurra!!! Kamień z serca... Łup!
Jakąś godzinę temu podałem Juanicie wieczorny posiłek... Skonsumowała z wielkim apetytem i pytała o dokładkę... Teraz sobie spaceruje po ogródku z wypchanymi bokami i szuka... Nie wiem czego... Może jeszcze by coś zjadła?
Cieszę się, że mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu znowu apetyt dopisuje.
Jak widać na zdjęciach "Wężowy Zakątek" właśnie teraz jest intensywnie testowany w zakresie utrzymywania stałej temperatury, zgodnej z zatwierdzonymi przez UK (Unia Kocia) normami. Tak sobie myślę czy by nie zaprosić do współpracy w testowaniu jakichś innych niezależnych ekspertów podwórkowych. Myślę, że ich zdanie jako starych wyjadaczy śmietnikowych byłoby pełnym potwierdzeniem skuteczności ogrzewania terrarium... A i tak ciekawe, że kotom wystarczy tak nikłe źródło ciepła żeby były szczęśliwe. Mam wielką nadzieję że mój Lampropeltis mexicana mexicana będzie podzielał ich opinię....