Obserwując mojego Lancetogłowa meksykańskiego coś dziwnego zauważyłem. Juanita dosyć niechętnie używa swoich skalnych półek. Nieraz tylko głową się trochę wspinała i zaraz wracał na podłoże. Nawet kiedy schodziła z krzaczków umieszczonych w górze terrarium to raczej wybierała drogę omijającą nawisy. Bardzo rzadko zdarzało się jej przemknąć przez całą długość półek. Myślałem, że po prostu jej nie po drodze albo temperatury jej tam nie odpowiadają. Ale powód był zupełnie inny...
Ciąg dalszy "TERRARIUM - UPGRADE SKALNYCH PÓŁEK" »Sobota, maja 23. 2009
TERRARIUM - UPGRADE SKALNYCH PÓŁEK
Niedziela, maja 17. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - KOREK VS. KOKOS
Przyglądając się ostatnio wystrojowi terrarium mojego Lampropeltisa mexicana mexicana zauważyłem, że kryjówki wykonane ze skorupy orzecha kokosowego nie do końca pasują do ogólnego wystroju w Wężowym Zakątku. I nic w tym dziwnego. Przecież terrarium Juanity ma naśladować jej naturalne środowisko. Podłoże powinno choć trochę przypominać zalesione tereny lasów na Wyżynie Meksykańskiej. Z tego co udało mi się dowiedzieć to mają być lasy sosnowe lub dębowe więc prawdopodobieństwo leżącego kawałka kokosa jest niewielkie...
Ciąg dalszy "LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - KOREK VS. KOKOS" »Sobota, maja 9. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI [MEXICANA] - HODOWLANE ROZTERKI
Zauważyłem, że Juanita upodobała sobie przesiadywanie w górnych partiach krzaczków zainstalowanych z myślą o jej intymności. Zastanowiłem się troszkę i wymyśliłem, że przyda sie jej trochę wygody. Z konara z poprzedniego terrarium odciąłem końce, wkręciłem haki i zamontowałem taką jakby huśtawkę w miejscu gdzie mój Lampropeltis mexicana mexicana lubi sobie odpoczywać. Jak widać na zdjęciu obok owo urządzenie bardzo przypadło jej do gustu. Prawie od razu wskoczyła na gałąź i siedziała tam przynajmniej godzinę jak nie więcej. Chyba lubi dostawać nowe gadżety do Wężowego Zakątka. Dlatego też kiedy będąc w sklepie zauważyłem bardzo fajny kawał korka to go od razu kupiłem z myślą o moim Lancetogłowie meksykańskim...
Niedziela, maja 3. 2009
PRZEPROWADZKA... WIELKIE WYDARZENIE W WĘŻOWYM ZAKĄTKU...
Już wczoraj Wężowy Zakątek został ustawiony na docelowe miejsce... Wszystkie kable podłączone do prądu, nalana została woda do poidła, umieszczony został higrometr, ustawiona optymalna temperatura... Wszytko zostało zapięte na ostatni guzik... Przez całą noc były przeprowadzane ostatnie testy systemów...
Już od rana służby medyczne oraz obsługa techniczna obserwowała jak nasza odważna Juanita przygotowuje się do wielkiego wydarzenia... Była bardzo spokojna... Prawie cały poranek spędziła na medytacji... Parę krótkich spacerów... Załatwiła potrzeby fizjologiczne. Na twarzy wyraźnie czuło się spokój i koncentracje... Ale gdzieś w tym wszystkim czuło się napięcie. Zaczęło się odliczanie...
I stało się wszystko ruszyło... Po krótkim czasie nasza podróżniczka osiągnęła sam środek pokoju... Dalej była spokojna i opanowana... Oczywiście rozglądała się ale bardziej z naukowym zainteresowaniem czy potrzebą poznania Świata niż ze strachem...
Po sławnych dwudziestu sekundach lotu w przestrzeni pojawił się zarys Wężowego Zakątka... Tu zaczęło się hamowanie... Brama sie odsunęła... Trap został opuszczony i pierwszy krok w nieznane... Juanita jak przystało na
tak wysokiej klasy odkrywcę od samego początku zajęła się swoimi naukowymi obowiązkami...
Wędrowała przez skały... Nieznana roślinność... Moc zapachów docierających do jej czułych zmysłów onieśmielała... Lecz nie poddała się... W poczuciu obowiązku zbadała każdy zakamarek nowo odkrytych lądów... Wyniki badań przesyłała na bieżąco do Centrum Kontroli, gdzie analizowano wszystkie spostrzeżenia i uwagi.
Po prawie godzinnej operacji naukowego poznawania Juanita mimo nowego otoczenia zadecydowała o rozłożeniu obozu naukowego, który w przyszłości zostanie przekształcony na bazę wypadową w na tym nieznanym skrawku lądu...
Tak... to był...