Nie dane mi było dziś uczestniczyć w zrzucaniu wylinki mojego Meksykańskiego węża królewskiego. Jakby na złość, że przez ostatni tydzień sumiennie podglądałem swego węża to Juanita stwierdziła, że zrobi to bez świadków. Więc korzystając z tego, że dzisiaj nikogo nie było w domu wyszła sobie na spacerek, by zostawić kolejną wylinkę do naszej domowej kolekcji. Niech jej będzie... Może właśnie taka chwila prywatności była potrzebna... Ale nawet nie dostąpiłem zaszczytu wyciągnięcia wylinki z Wężowego Zakątka bo syn ją wyciągnął zanim wróciłem z pracy... Musiałem sie wiec pocieszyć chociaż karmieniem...
Środa, czerwca 10. 2009
CZWARTA FAZA WYLINKI - NIE DAŁA POPATRZEĆ
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lampropeltis mexicana mexicana, Wylinka węża
o
22:26
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)