Nadspodziewanie szybko przychodzi do mojej Juanity wylinka. I to dobrze się układa w czasie bo już niedługo wyjeżdżam w góry nasze polskie Beskidy i gdyby mój Lampropeltis mexicana mexicana właśnie w tym okresie przechodził proces zrzucania wylinki to bardzo bym się martwił czy ma odpowiednio wilgotno. Jeszcze jedno by mnie stresowało. Czy Juanita po linieniu zostałaby nakarmiona? Bo jak na razie tylko ja ją karmię i nie jestem pewien czy moje pani herpetolog czyli żonie udałoby się ją nakarmić... No tak ogólnie bym się martwił a tak przynajmniej mam pewność, że do mojego wyjazdu mój Lancetogłów meksykański zostanie odpowiednio uposażony na dwa tygodnie mojej nieobecności. Tak, że będę mógł spokojnie się napawać widokiem gór i moich odcisków na stopach bo plan marszruty mamy bardzo napięty i ambitny...
Przy okazji jeśli klikniecie na zdjęcie z tego artykułu to możecie zobaczyć krótki filmik z Juanitą w roli głównej gdzie sobie leży i chłonie wilgoć by "liniało się lepiej..."
Niedziela, czerwca 28. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - TO NAPRAWDĘ WYLINKA
Wtorek, czerwca 16. 2009
MEKSYKAŃSKI WĄŻ KRÓLEWSKI - MECH
Przedwczoraj rano kiedy się obudziłem Juanita jeszcze spała po aktywnie spędzonej nocy... Nadspodziewanie długo myszkowała sobie po terrarium i nad ranem wreszcie usnęła na kratce wentylacyjnej terrarium. Nie wiem czemu wybrała to miejsce. Parę przypuszczeń mi się nasuwa... Może jest jej za gorąco? I próbuje się ochłodzić dotykając kratki i szyby ale... w miejscu gdzie leży przechodzi ciepły kabel grzewczy oraz trochę ciepła dociera od żarówki Red Night Glo... A może jako, że jest to róg terrarium najbardziej wysunięty na środek pokoju i tam docierają wszystkie zapachy z pokoju wiec mój Lampropeltis mexicana mexicana wybiera to miejsce jako punkt obserwacyjny? Nie wiem... Poobserwuję to może coś się jeszcze nasunie ale wracając do poranka... Juanita opuściła kratkę wentylacyjną i przeniosła się tuż obok...
Środa, czerwca 3. 2009
KROK ZA KROKIEM DO WYLINKI...

