Juz od samego rana Juanita była bardzo ciekawska. Właśnie to jej zachowanie coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że węże to nie do do końca takie bezmyślne zwierzęta nie potrafiące się przywiązać do opiekuna. Jakimś dziwnym sposobem mój Lancetogłów meksykański wyraźnie chce przeczyć tym twierdzeniom i nie chce się im podporządkować. Faktem jest, że łatwo Juanitę spłoszyć gwałtownym ruchem czy jakimś uderzeniem w podłogę ale to wydaje mi się normalne. Przecież nasze ciepłokrwiste pupile też tak reagują na gwałtowne bodźce. Też je można spłoszyć czy wystraszyć. Biorąc pod uwagę czas jaki miały węże na przystosowanie się, a w zasadzie na wykształcenie odpowiednich odruchów zapewniających im tak długi żywot na ziemi nie można się im dziwić, że są skryte i płoszą się bardzo łatwo. Dzięki temu przetrwały... Ale kiedy się zachowujemy przy naszym pupilku w sposób opanowany to on wdzięcznie na to reaguje i po części oddaje "uczucie" jakim się go darzy...
Niedziela, lipca 19. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - CIEKAWSKIE STWORZENIE
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)