Jakże długa była sjesta Juanity. Prawie tydzień nie wykazywała żadnego zainteresowania światem zewnętrznym... Gdyby nie potrzeby fizjologiczne to chyba by wcale się nie pokazywała... Ale już się skończył okres trawienia posiłku przez mojego Lampropeltisa mexicana mexicana. Nareszcie mogę swoją pupilkę podziwiać. A jest co... Mój Lancetogłów meksykański tak ładnie już urósł, że aż miło patrzeć... Co prawda to dopiero jeden posiłek po wylince ale i bez okularów widać jak mój wąż rośnie jak na drożdżach. Przez to mogę się póki co zaliczać do grona szczęśliwych terrarystów... Ale ja też nie próżnuję cały czas staram się jakoś uprzyjemnić życie Juanity... jedną z takich przyjemności jest oczywiście mech ale też...
Ciąg dalszy "COŚ DO TERRARIUM I DLA DUSZY WĘŻĄ" »Piątek, sierpnia 14. 2009
COŚ DO TERRARIUM I DLA DUSZY WĘŻĄ
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)