Dzisiaj nastąpiła rzecz straszna... A mianowicie przez kogoś, przypadkowo została wyłączona zamrażarka... Na domiar złego w zamrażarce znajdowało się jedzonko dla mojej Juanity... Trzy oseski szczurze i cztery dorosłe myszy... Kiedy się połapałem, że nastąpiła tak dramatyczna sytuacja natychmiast przystąpiłem do ewakuacji karmówki... Powyciągałem... Wypłukałem... Powąchałem... Na szczęście nic strasznego się nie stało. Porcje dla mojego Lancetogłowa meksykańskiego nie wykazywały żadnych oznak zepsucia... Chyba cudem było to, że smakołyki Juanity się nie rozmroziły do końca i utrzymały względną świeżość. Ale był blisko... Przy okazji tej... Jako, że moja wężyca była wcześniej na spacerze w ostatnich promieniach jesiennego słońca (poniżej link do filmu)
pomyślałem, że i nakarmić ja można... Wybrałem jak najmniejszą mysz i podałem mając w zapasie szczurze oseski...
Ciąg dalszy "AWARIA ZAMRAŻARKI" »