I to nie jest żart. Po dwutygodniowej nieobecności w domu córka chciała się przywitać z Juanitą. Podeszła więc do terrarium i otworzyła lewą szybę. Nasza wężyca prawie bez wahania wyszła córce na ręce i zaczęła swoją wędrówkę. Kidy siadły obie na pufie zauważyłem, że mój Lancetogłów meksykański ma ochotę na wydalanie. Obserwując zachowanie Juanity zauważyłem, że dobrze jej w tych sprawach robi spryskanie części terrarium. Mój Lampropeltis mexicana mexicana przechodzi to takiej mokrej części terrarium i prawie od razu zabiera się za swoje fizjologiczne potrzeby...
Tak więc korzystając z wycieczki Juanity po mojej córce. Przesunąłem lewą szybę i otworzyłem prawą. Z tejże strony spryskałem terrarium. Kiedy już Juanita się wybiegała córka wpuściła ją prawą stroną do terrarium. Zasunąłem szybę i sobie siadłem... Tylko jednej rzeczy nie dopilnowałem... Lewa szyba nie była zamknięta do końca i pozostała szpara prawe dwucentymetrowa... Idealne zaproszenie do wyjścia na wolność... No Juanita nie omieszkała skorzystać z okazji... Po jakichś dzisięciu minutach od wpuszczenia Juanity do terrarium...
Piątek, października 30. 2009
JUANITA ZBIEGŁA Z TERRARIUM!!!
Poniedziałek, października 26. 2009
A KTO BY MYSZY LUBIŁ?
No właśnie kto by lubił? Bo Juanita na pewno nie... Chciałem ją dzisiaj nakarmić myszką dorosła no i nic... Ale kiedy dałem jej szczurzego oseska to z zadowoleniem poderdała ogonkiem i wsunęła jednego bez zastanowienie. Pozostało mi rozmrozić kolejnego... Niestety nie byłem w pełni przygotowany na takie menu więc tylko dwa miałem. A apetyt Juanity widać się poprawił bo drugiego mi z pincety wyrwała... No nic trzeba sie beðzie zaopatrzyć więcej i trochę większych bo te ty była tylko drwina z kolacji...
Ciąg dalszy "A KTO BY MYSZY LUBIŁ?" »Piątek, października 23. 2009
JEŚĆ KAŻDY MUSI...
Wczoraj nareszcie Juanita skusiła się na przekąskę. Chociaż i tak nie obyło się bez grymasów... Wczoraj zauważyłem, że moja wężyca sprawia wrażenie głodnej... Pomimo dalszych wycieczek coraz częściej przysiadała w pozycji oczekującej na posiłek... Pozycja węża polującego... Zastyga wtedy na dłuższą chwilę z głową gotową do ataku... I jakby czeka na ofiarę... Zachęcony takim zachowaniem rozmroziłem oseska... Chwyciłem pincetą... Otworzyłem terrarium... Powoli wsunąłem kolację do środka, a Juanita...
Ciąg dalszy "JEŚĆ KAŻDY MUSI..." »Środa, października 21. 2009
WĄŻ WĘDROWNY
Trudno ją zatrzymać w miejscu. Juanita postawiła sobie za cel pobić rekord przebytej odległości. Przez większość czasu kiedy nie śpi podejmuje wszelkie próby by wydostać się z terrarium i wybrać się na wielką włóczęgę. Cały czas gmera przy przesuwnych szybach... Coraz częściej zastanawiam się nad założeniem zamka bo mój Lancetogłów meksykański jest już silnym wężem i tylko czekać kiedy sobie otworzy terrarium... A próbuje z tak wielkim zapałem... A kiedy tylko otworzę terrarium to ani się nie obejrzę, a już Juanita siedzi mi na rękach i chowa głowę pod pachę... To takie nasze tradycyjne powitanie... Cóż wtedy mam robić... Biorę ją na ręce...
Ciąg dalszy "WĄŻ WĘDROWNY" »Sobota, października 17. 2009
ZADZIWIAJĄCA AKTYWNOŚĆ - SEKSUALNA?
Przez ostatnich parę dni Juanita się według mnie dziwnie zachowuje. Zacznę od tego, że zaraz po zrzuceniu wylinki nie chciała żadnego posiłku co jest u niej bardzo dziwnym zachowaniem. Zwykle zaraz po wylince mój Lancetogłów meksykański ma wspaniały apetyt, a tym razem zero reakcji. Próbowałem różnych sposobów i typów jedzenia ale nic nie działa... No ale póki co jestem dobrej myśli. Juanita ani nie wygląda na chorą ani osowiałą. Wręcz przeciwnie... Zachowuje się jak szatan... Sporo wałęsa sie po terrarium... Jest bardzo ożywiona... Co ciekawe nie sypia teraz w żadnej ze swoich kryjówek tylko na widoku. Dokładnie to śpi w rozwidleniu konara albo na mchu ewentualnie na dachu domku wylinkowego... Zastanawiająca sprawa... Mam swoje przypuszczenia ale nie wiem czy słuszne... Ostatnio na forum terrarium.com.pl przeczytałem opis podobnie zachowującego się węża...
Środa, października 14. 2009
WĄŻ I KOTY?
Wczoraj próbowałem nakarmić mojego Lancetogłowa meksykańskiego ale mimo przejścia wylinki Juanicie ani w głowie jakieś tam jedzenie. Żaden sposób nie przeszedł... Reakcja na karmówkę prawie zerowa... No może trochę powąchała ale nie specjalnie się interesowała, mimo, że zaproponowałem jej różnego rodzaju wielkości i gatunku jedzonko.... Nic absolutnie nic... Ale jak pisałem wcześnie jeszcze przed zrzucaniem skóry zauważyłem, że mój Lampropeltis mexicana mexicana jakby tak trochę przytył więc na brak zapasów nie może narzekać, a porównując ostatnią przerwę wylinkową w spożywaniu to ta obecna jest śmieszna... No bo jak się mają teraz te siedem dni do ostatniego postu, który trwał osiemnaście dni? Ano nijak... widać na razie Juanita ma inne ważniejsze sprawy na głowie... A jakie to już piszę...
Juanita zapoznaje się z naszymi kotami... Dzisiaj wyjątkowo nie zrzuciłem Pestki (jedna z naszych kocic) z terrarium i...
Poniedziałek, października 12. 2009
NIE TAKA DRZAZGA STRASZNA...
Był problem i go nie ma... Na szczęście Natura wyposażyła węże w we wspaniały mechanizm obronny. Jest to okresowe zrzucanie wylinki... Gdyby nie owa właściwość skóry węży musiałbym przeprowadzać operację (dla mnie to operacja) usuwania drzazgi z pyska Juanity. Wylinka mnie uratowała przed tym trudnym (dla mnie) zadaniem, które jak stwierdziłem wczoraj prawdopodobnie przerosło by moje umiejętności zajmowania się moim Lancetogłowem meksykańskim... Co prawda byłem na to przygotowany psychicznie ale nie wiem czy manualnie - po wczorajszych próbach szczerze wątpiłem w powodzenie operacji... A dzisiaj specjalnie dla mnie...
Niedziela, października 11. 2009
DRZAZGA...
Jak wiadomo każdemu... Niby takie małe, prawie niewidoczne, a jakże uciążliwe i denerwujące. O czym mowa? O drzazdze!!! Właśnie taka niepozorna i maleńka bo mierząca zaledwie 0,8mm ale jak bardzo mnie denerwuje... I przypuszczam, że Juanitę też... Chociaż na szczęście nie zauważyłem by specjalnie jej przeszkadzała ale... Wszystko co obce na ciele jest nie pożądane... Zauważyłem ową nieszczęsną drzazgę parę dni temu i na początku myślałem, że się tylko przykleiła do wilgotnej skóry Juanity... Dlaczego wilgotnej? Bo właśnie na dniach ma przejść wylinkę przez co skóra jest po pierwsze lekko wilgotnawa, a po drugie znacznie bardziej podatna na urazy... Co prawda właściwie nie skóra tylko zewnętrzny oskórek, który teraz przypomina namoczoną irchę w dotyku... No i właśnie w takim ważnym okresie dla mojego węża się taki "wypadek" wydarzył... Cóż z tym mam uczynić... Mam dwa wyjścia...
Piątek, października 9. 2009
OŚWIETLENIE TERRARIUM
Na prośbę jednego z odwiedzających postarałem się zrobić parę fotek dotyczących oświetlenia terrarium Juanity. Niestety jakość zdjęć nie jest zadowalająca bo mój aparat fotograficzny nie do końca chce ze mną współpracować bez lampy błyskowej po ciemku. Mam nadzieję, że zamieszczone zdjęcia choć trochę przybliża klimat jaki nadaje oświetlenie zainstalowane w Wężowym Zakątku. Na pierwszym zdjęciu jest terrarium w pełnym oświetleniu, na które składają się: pozioma żarówka Red Night Glo 15W, pięć modułów LED czerwonych i cztery moduły LED białe. To oświetlenie jest tak zwanym oświetleniem dziennym. Owo oświetlenie jest załączone od godziny 630 do godziny 2330 i tak na okrągło...
Ciąg dalszy "OŚWIETLENIE TERRARIUM" »
Wtorek, października 6. 2009
SZCZURZE MENU
Już wcześniej zauważyłem, że Juanita ma swoje dziwne zachowania żywieniowe. Zawsze myślałem, że myszy są dla węża bardziej atrakcyjnym posiłkiem niż szczury. Może to tylko przez złą sławę szczurów? Nie wiem... Podczas ostatnich karmień mój Lancetogłów meksykański podważał moje wiadomości żywieniowe węży... Na początku myślałem, że to wina wielkości karmówki wpływa na wybór Juanity ale jak sie okazuje to nie to... Wczoraj podczas karmienia przeprowadziłem mały eksperyment... Rozmroziłem dla Juanity dwa odmienne posiłki... Pierwsza była dorosła mysz... a druga porcja to szczurzy osesek... Tylko od razu należy zaznaczyć, że osesek był większy od myszy...
Sobota, października 3. 2009
MÓJ PRZYJACIEL LAMPROPELTIS MEXICANA
Od samego rana mogłem dzisiaj podziwiać mojego Lancetogłowa meksykańskiego. Kiedy tylko sie obudziłem zobaczyłem moją wężycę jak sobie spokojnie śpi na kępie mchu. Kiedy przygotowywałem się do wyjścia z domu oczywiście mój ruch obudził Juanitę ale na szczęście nie wpadła na pomysł by się schować do kryjówki tylko sobie pospacerowała po Wężowym Zakątku i spoczęła na środku terrarium z głową wspartą o kamień... Tak sobie leżąc obserwowała moje pośpieszne przygotowania...
Czwartek, października 1. 2009
NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA I MYSZY NIE ZJADŁA
Od samego rana mój Lampropeltis mexicana mexicana eksponował swoje ciało na widoku publicznym... Ani się śniło Juanicie chować do kryjówek. Cały prawie dzień spędziła siedząc z głową poniżej wentylacji (tam jest taki mały pasek szkła) i obserwowała nas domowników zwracając szczególną uwagę na Zuzę, która jest w tym samym wieku co mój wąż. Nie wiem czemu ją tak obserwuje... Raczej nie patrzy jak na potencjalną kolację bo to nie te gabaryty... Mój Lancetogłów meksykański jeszcze ma problemy jeśli chodzi o jedzonko... A właściwie o jego rozmiar... Jest strasznie wybredna... Dziś oczywiście też musiała pokazać kto tu menu ustala... Ale od początku...
Ciąg dalszy "NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA I MYSZY NIE ZJADŁA" »