Dziś wieczorem Juanita zabrała się za zrzucanie wylinki... Cały dzień już dzisiaj widać było, że ów moment nadejdzie lada chwila... Nie umiem tego określić ale wiem czy raczej czuje takie sprawy... Wystarczy że spojrzę na nią i coś w jej zachowaniu czy wyglądzie mówi za siebie... Jako, że Juanita ostatnio jakoś nie specjalnie przesiadywała w wylinkowym domku mimo, że jej zapewniałem tam odpowiednie warunki. Nie chciała tam zbyt często przebywać... Możliwe, że było to wywołane wystarczającą wilgotnością powietrza, że nie musiała zbytnio się moczyć... Nie wiem wiem jedno, że dzisiejsza wylinka zaczęła sie niezbyt obiecująco... Były maleńkie kłopoty... Kiedy zauważyłem jak moja wężyca zaczyna zrzucać wylinkę coś przykuło mą uwagę, taki mały szczegół... Mały ale jakże kłopotliwy dla mojego Lancetogłowa meksykańskiego... No więc zauważyłem, że... Wylinka nie chce...
Ciąg dalszy "LANCETOGŁOW MEKSYKANSKI PO WYLINCE" »Niedziela, listopada 8. 2009
LANCETOGŁOW MEKSYKANSKI PO WYLINCE
Zamieścił mkey
w Lampropeltis mexicana mexicana, Wąż, Wylinka węża, Zachowania węża
o
22:36
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)