A jednak się myliłem, że Juanicie przeszły szaleństwa. Przysiadła po jedzeniu tylko na jedną dobę by zaraz potem znowu wywijać. A ma panienka sporo energii... Zawsze mi sie zdawało, że węże to tylko leżą zwinięte i nic więcej, a tu taka niespodzianka... No właściwie to ostatnimi dniami już faktycznie trochę przystopowała. A dokładnie to dużo sobie teraz już leżakuje ale wystarczy, że ktoś sie zbliży do terrarium to moja Juanita od razu się podnosi i próbuje się wyrwać na zewnątrz... No ale ile można wyciągać moja wężycę z terrarium? Co prawda kiedy mam czas to ją biorę na kolana i siadam na fotel skąd nie ma drogi ucieczki i może sobie po nim i po mnie chodzić do woli... No i chodzi... I mi się to podoba... A by jej umilić życie to coraz częściej się zaczynam przymierzać do nowego terrarium. Mam zamiar jej sprawić takie o szerokości stu centymetrów i głębokości pięćdziesiąt...
Wtorek, listopada 24. 2009
SZALEŃSTW NIE KONIEC
Niedziela, listopada 15. 2009
SMUTNY ŻYWOT ŻARÓWKI
Dzisiaj po około sześciu tysiącach godzin ciągłego świecenia czerwona żarówka Red Night Glo 15W niestety odmówiła posłuszeństwa. Co prawda swoje wyświeciła bo producent gwarantuje około trzech tysięcy godzin ale myślałem, że będzie mi dłużej służyć... Ale trudno... Chociaż trochę się zmartwiłem gdyż Juanita jest po dosyć obfitym posiłku i nie może jej zabraknąć miejsca do dogrzewania, a nieraz korzysta z owej żarówki pod którą ogrzewa swoje ciało leżąc wygodnie na półce skalnej... Na szczęście dla mojego Lampropeltisa mexicana mexicana, a na nieszczęście dla karaczanów miałem w zapasie żarówkę Blue Night Glo 15W, którą to ukradłem naszym poczciwym owadom. Im się nic nie stanie, a Juanita musi mieć pełen komfort... No więc ma i się cieszy chociaż i tak w domku siedzi...