Nie miałem wczoraj jakoś natchnienia żeby cokolwiek o mojej Juanicie napisać... Nie wiem czemu bo tyle się działo, że jest co opisywać... Ja pisałem wcześniej Juanita bezwzględnie sobie upodobała nową, mchową kryjówkę, z której jest niezmiernie zadowolona... Nawet w chwili obecnej tam sobie siedzi mimo, że już przeszła wylinkę... W zasadzie w tej chwili jej jedynym, słusznym schronieniem wydaje się być ten mój nowy wynalazek... gdzie mój Lancetogłów meksykański wygląda jak rasowy dziki wąż... Akurat na zdjęciu nie korzysta ze swojej kupy zielska ale i tak jak widać miło jej się na niej leży... Ale wracając do wylinki...
Ciąg dalszy "WYADRZEŃ WIELE, A BRAK NATCHNIENIA" »Wtorek, grudnia 8. 2009
WYADRZEŃ WIELE, A BRAK NATCHNIENIA
Sobota, grudnia 5. 2009
POMYSŁ NA KRYJÓWKĘ... TRAFIONY!
Jakże miłym dla mnie jest fakt, że nowa kryjówka spodobała się Juanicie. Aż mi się wierzyć nie chciało jak ona chętnie tam teraz przebywa... Siedzi poplątana z wilgotnym mchem i sztucznymi liśćmi i tylko co jakiś czas zmienia pozycję... Jak na zdjęciu widać już jest w drugiej fazie linienia ale pomimo zmętnienia oczu przez co prawie nic nie widzi to kiedy robiłem mały porządeczek w terrarium Juanita wystawiła głowę... Chyba po to by mnie powitać... Chciała nawet się wywlec ze kupy mchu by do moich rąk podejść ale ja zdążyłem swoje zrobić i moja wężyca na powrót zakopała się w stercie mokrego mchu... Widok jej jest niesamowity... Niestety zdjęcia tego nie oddają ale dokładnie to przypomina takiego dzikiego węża schowanego przed oczami gapiów... Niech tam sobie siedzi i namaka bo dobrze jej to zrobi... Chociaż zauważyłem, że co jakiś czas wychodzi z mokrej kryjówki i idzie się podsuszyć... Pod lampę grzewczą... No właśnie! W najbliższym czasie będę musiał powiększyć półkę bo moja mała sie powoli nie mieści i musi leżeć na raty... Ale to dopiero po zrzuceniu wylinki...
Środa, grudnia 2. 2009
WYLINKOWY DOMEK - NOWA KONCEPCJA
Powstała w mej głowie nowa koncepcja. W związku z tym, że poprzednio wykonany przeze mnie domek, który z mozołem wydłubałem w kawałku pnia z wierzby płaczącej stał się dla Juanity zbyt mały... pomyślałem, ze czas na jakąś małą zmianę. Jako, że węże w naturze żyjące mają do swojej dyspozycji naturalne kryjówki między innymi wilgotne kupy gnijących liści gdzie chętnie się zagrzebują aby nawilżyć ciało przed zrzuceniem wylinki... Postanowiłem stworzyć taką dziwną kryjówkę dla Juanity... Faktem jest, że nie sprawiło mi to zbytnich trudności bo cóż jest trudnego w rozłożeniu garści wilgotnego mchu przetykanego liśćmi? Na pewno jest to łatwiejsze zadanie od dłubania w drewnie... A ile radości dla mojej wężycy? Jak widac na zdjęciach chyba sporo bo od razu kiedy tylko owa kryjówka pojawiła się już na placu budowy mój Lampropeltis mexicana mexicana z wielkom zapałem zakopał się w masie mchu i tyle go widzieli... Mam nadzieję, że taka właśnie kryjówka się dobrze sprawdzi podczas procesu linienia. A proces ten u Juanity już daleko zaszedł... Juanita dzisiaj właśnie zaczęła przybierać mętny kolor co wróży niedługo wylinkę...
Wtorek, grudnia 1. 2009
ŻYWIENIOWA PORAŻKA
Wczorajsze karmienie Juanity było totalną porażką... Kupiłem dla niej żywe oseski szczurze, które przed podaniem musiałem... "inhumować" (cyt. Terry Pratchet). Wziąłem więc największego i... myśląc, że jest już martwy... Podałem Juanicie... Ta go złapała w pysk... I zaczęła się nim zajmować gdy nagle osesek zaczął się ruszać... Juanita próbowała z nim coś zrobić kręciła się wokoło ściskała... Po jakimś czasie osesek znieruchomiał... Juanita zaczęła go powoli wciągać gdy okazało się, że chyba jest za duży... Moja wężyca zostawiła karmówkę i odeszła... Niestety jakoś się chyba zraziła do jedzenia bo w tej chwili nawet nie spojrzy nawet na takie maluchy, które bez problemu zawsze łyka... Szkoda... Bo właśnie powoli się zabiera za linienie i fajnie by było gdyby jeszcze przed ty procesem zjadła coś pożywnego... Trudno będzie trzeba dać jej spokój z karmieniem przynajmniej na dwa... trzy dni... A jeżeli się intensywniej zabierze za linienie to dopiero jej podam jedzonko po zrzuceniu wylinki... Jak na razie siedzi sobie na wilgotnym mchu od czasu do czasu harcując dziko po całym terrarium...