Dzisiaj nakarmiłem moją Juanitę. Nareszcie mój Lancetogłów meksykański zabrał się poważnie za jedzenie. Od jakiegoś czasu nie za bardzo miała ochotę na cokolwiek poza szczurzymi oseskami. Nie wiem czemu ale tak sobie ubzdurała i nie miałem na to żadnego wpływu... W sumie niby jadła co cztery czy pięć dni ale czyż taki wyrośnięty osesek szczurzy może być wystarczający? Według mnie nie... Ale dzisiaj wreszcie udało się! I to bez żadnych ceregieli. Podałem rozmrożoną, szarą mysz, a Juanita zaatakowała jak należy... Właściwie to ona ostatnio rzadko atakowała. Raczej wybierała spokojny posiłek. Podnosiła karmówkę bardzo spokojnie i spokojnie też jadła... Ale nie tym razem. Dzisiaj zaatakowała, dusiła, przewracała się i zaczęła jeść... No i zjadła całą mysz. Po takim posiłku znowu widać, że mój Lampropeltis mexicana mexicana jadł. Wyraźnie widać zgrubienie na ciele mojej wężycy... Taki obrót sprawy cieszy...
Niedziela, stycznia 17. 2010
MYSZ WRACA DO ŁASK?
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)