Długo nic nie piszę bowiem zajęty jestem przygotowywaniem dawnego terrarium Juanity do przyjęcia nowych lokatorów. Tak dzisiaj mają do nas przybyć dwie panny gekonowe i dlatego ich podwórko musi być gotowe na ich przyjęcie. A co u mojej Juanity? No to po kolei... Przedwczoraj zrobiłem w jej terrarium potężne porządki. Wymyłem szyby dokładnie, wszystkie podłogi... No błysk... Zajęło mi to chyba z godzinę kiedy to Juanita siedziała na fotelu z moją panią herpetolog czyli moją żoną... No tak czysto to u mojego Lancetogłowa meksykańskiego dawno nie było... Oczywiście małe zmiany w wystroju czy rozłożeniu sprzętu Juanita przyjęła radośnie i wszystko dokładnie posprawdzała.
A teraz żywienie mojej wężycy... No to po sprzątaniu podałem jej takiego niedużego oseska szczurzego ale mój Lapropeltis mexicana mexicana tylko go wziął w pysk po czym po chwili porzucił... Nie wiem czemu to zrobiła tym bardziej kiedy wczoraj podałem jej tego samego oseska (oczywiście został ponownie zamrożony) to go przy podawaniu zaatakowała tak choćby miał jej uciec... Niestety mimo, że Juanita po zjedzeniu takiej małej kolacyjki dalej wykazywała chęci na dokładkę nie miałem już więcej żadnych przysmaków bowiem dopiero dzisiaj będę zakupował jedzenie dla niej w różnych rozmiarach i maściach... Trudno musi poczekać... Teraz sobie leży na chłodnym domku i patrzy na mnie swoimi ciemnymi ślepkami...
Piątek, stycznia 15. 2010
ZAJĘCIA INNE
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lampropeltis mexicana mexicana, Terrarium i osprzęt, Wąż
o
12:36
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
(Strona 1 z 1, łącznie 1 wpisów)