Ze względu na to, że dzisiaj nie miałem czasu aby podejść do sklepu zoologicznego musiałem sięgnąć do rezerw zamrażarce. Miałem tam od jakiegoś czasu schowane, odłożone dwa posiłki. Jeden to osesek szczurzy, a drugi... To była wielka mysz masto.Prawie całe dziesięć centymetrów... I to bez ogona. To była mysz, której kiedyś się Juanita wystraszyła po ataku. No ale wracam do tematu karmienia...Rozmroziłem oba posiłki... Tak na wszelki wypadek... Pomyślałem sobie, że testowo podam najpierw kolosa, a jak nie zje to dam oseska szczurzego... No więc podałem, a mój Lancetogłów meksykański mnie zaskoczył. Juanita bez oporów podeszła... Otworzyła pysk i zaczęła pochłaniać... Zaskoczony ale zadowolony! Zjadła i poszła spać... Fajnie by było żeby taki jadłospis wszedł jako podstawowy...
P.S. Osesek poszedł do śmieci...
Wtorek, maja 25. 2010
TAAAKA MYSZ!
Czwartek, maja 13. 2010
LANCETOGŁÓW Z BLISKA
Pomny tego, że Juanita w niedzielę wyglądała na nie do końca najedzoną, już we wtorek biegała radośnie po terrarium kupiłem jej dzisiaj jedzonko... Jak zwykle nie zastałem mysz masto... Kupiłem jej zatem sporego oseska szczurzego oraz dwa małe... Niestety to były wszystkie jakie były największe w owej chwili w sklepie... Ważne, że były i że jest nadzieja... Tak usłyszałem radosną nowinę... Myszy masto mają się pojawić w przyszłym tygodniu... Wreszcie mój Lancetogłów meksykański dostanie swoje smakołyki... Na pewno już za nimi tęskni, a musi się zadowalać szczurzymi maluchami... Tak jak dzisiaj... Zjadła tylko tego dużego... Na małe już nie miała ochoty... Powąchała je tylko trochę i po chwili odpoczynku poszła spać...
A tak zmieniając temat to ostatnio starałem się sfilmować ruchy oczu Juanity... Rzadko to można zauważyć bo oczka takie ciemne i maleńkie ale jak się dobrze przyglądnie to widac jaknimi wodzi to tu to tam... Niestety nie udało mi się tego uwiecznić na filmie ale i tak film jest moim zdaniem fajny... Nie jest długi ale ... Cóż... Co będę pisał jak można go obejrzeć... Więc proszę kliknąć poniżej i...
Kliknij aby obejrzeć
Niedziela, maja 9. 2010
PIĘCIOPAK NA KOLACJĘ
Ostatnio kiedy byłem w sklepie zoologicznym w celu zakupienia jedzonka dla Juanity okazało się, że niestety nie ma ani mysz masto ani normalnych szczurzych osesków. Tym samym zostałem zmuszony do zakupienia osesków też szczurzych ale za to niezbyt dużych. Poprosiłem o cztery jak największe ale przez przypadek w pudełku znalazło się pięć. Machnąłem ręką... Niech tak będzie... Wziąłem te pięć... Taki oseskowy pięciopak... I chyba stało się dobrze bo gdy dzisiaj podczas karmienia tego jednego zabrakło Juanita by mi chyba nie wybaczyła... Podczas karmienia oseski z prędkością karabinu maszynowego znikały w paszczy Juanity... Nawet kiedy już zjadła ostatniego oseska widać było, że ni pogniewała by się gdybym jej dał jeszcze coś do jedzenia... Ale niestety nie było już nic więcej... Juanita spojrzała się na mnie z wyrzutem i poszła na półeczkę... Niby to spać ale tak na prawdę to dalej obserwuje czy coś nowego do jedzenia się nie pokarze na horyzoncie... Niestety nic już więcej nie ma... Od tej pory muszę zawsze sie zaopatrzyć w jakiś poważniejszy zapas jedzenia tak by mój Lancetogłów meksykański nie mógł się do mnie przyczepić, że czegoś nie dopilnowałem...
Sobota, maja 1. 2010
BIAŁE MYSZKI - WIDOK NIE NAMIEJSCU
Zdaje mi się, że białe myszki dla mojej Juanity to okropny widok. Dzisiaj pomimo czasu na karmienie Juanita kiedy jej podałem jak na tacy zwykła, białą myszkę wręcz od niej uciekała. Bardzo ciekawe zachowanie bo przecież nie ma z owymi stworzeniami złych wspomnień... Nie wiadomo dlaczego biała sierść wzbudza w moim Lancetogłowie meksykańskim taki ogromny wstręt do jedzenia... Jak zobaczy czarną, szarą mysz to atakuje bez żadnych problemów ale białe... to jakieś wstrętne... Na szczęście miałem w zanadrzu trzy szczurze oseski, które bez wątpienia zasmakowały Juanicie... Wciągnęła je jak makaron i poszła się wygrzewać na półce...