Minęło trochę czasu od posiłku Juanity więc moja wężyca zaczęła wykazywać coraz to większą aktywność. Zwykle takie poposiłkowe bieganie wiąże się z chęcią wydalenia żywności przetworzonej. Pomyślałem sobie w związku z tym, że po co mam sprzątać terrarium po odchodach jeżeli można wyprowadzić węża na spacer. Jako, że Juanita jest dobrze wychowanym Lancetogłowem meksykańskim to po wypuszczeniu jej na trawę w pierwszej kolejności zajęła się kupą... Po załatwieniu potrzeby fizjologicznej Juanita udała sie w jej ostatnio ulubione miejsce czyli na skalnik... To jest dla niej prawdziwy raj... Nie dość, że bezpiecznie to tyle ciekawych zakamarków, że dnia nie starczyłoby na zwiedzenie wszystkich... Więc Juanita musi zawsze wybrać co tym razem jest warte odwiedzenia... Dzisiaj po dwukrotnym okrążeniu skalnika uznała, że krzak berberysu pomimo swoich strasznych kolców pozwoli mojej wężycy na poszerzenie horyzontu w pełnym tego słowa znaczeniu. Trochę się bałem na początku, że mój wąż się pokaleczy kolcami ale po chwili uznałem, że moje obawy są bezpodstawne... Tak sprawnie się wspinała, że miło było patrzeć... Zaczęła wspinaczkę zaraz przy samym głównym pniu by po chwili przemieścić się na zewnętrzne gałęzie po których zataczając okręgi wspinała się wyżej i wyżej... Co jakiś czas wystawiała łeb poza koronę krzewu by rozeznać się w sytuacji by znowu podejmować wspinaczkę... Gdy dotarła na wysokość metra ułożyła się wygodnie pośród liści i kolców i obserwowała totalnie wyluzowana otoczenie... Wreszcie kiedy stwierdziła, że już starczy wziąłem ją na ręce i zaniosłem do terrarium... Tam poszła sobie spać na półeczkę...
Przy okazji poniżej nowy filmik z Juanitą spacerującą po skalniku...
Migawka ze spaceru po skalniku - Video
Prawda, że wygląda jak prawdziwy Meksykański wąż królewski na Wyżynie Meksykańskiej?