muzyka: Josh Woodward - Anchor (Instrumental mix)
Środa, lipca 13. 2011
LANCETOGŁÓW NADRZEWNY SOSNOWY?
Nie miałem wczoraj czasu na wrzucenie najnowszego filmiku z Juanita w roli głównej, a jest co pokazać. Kiedy ją wczoraj puściłem na ogródku jak zwykle oczywiście zrobiła na trawkę małe co nieco. To już taka tradycja i to bardzo użyteczna bo dzięki temu mam mniej do sprzątania w terrarium. Ale wracając do tematu... Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych mój Lancetogłów meksykański żwawo sobie spacerował po całym terenie kiedy nagle na Juanity drodze pojawiła się sosna. Dokładniej rzecz ujmując skupisko niewielkich trzech sosen. Cóż mógł mój wąż w takiej sytuacji zrobić? Nic innego jak tylko wejść na drzewa... Na początku dosyć nieśmiało ale potem coraz wyżej i wyżej... Aż musiałem się zaopatrzyć w drabinkę by wrazie czego mieć kontrolę nad moja wężycą. A Juanita zadowolona zwiedzała konary, gałęzie i nawet gałązki, na których chyba tylko cudem się utrzymywała... Pozwiedzała co miała i potem zeszła z sosen i pomknęła dalej przez chodnik, trawę w kierunku innego drzewa... Tym razem już jej nie pozwoliłem wejść... Bo drzewo za wysokie, za gęste i według mnie Juanicie jak na jeden dzień wystarczy wspinaczek...
Niedziela, lipca 10. 2011
WĄŻ OGRODOWY
Le dzisiaj Juanita się wyhasała po ogródku. Około godziny jedenastej przed południem podczas kontroli w terrarium mojego Lancetogłowa meksykańskiego zauważyłem, ze bardzo pragnie wyjść na spacer... Wziąłem więc Juanitę na ręce... Jak zwykle sprawnie się owinęła wokół mojego nadgarstka w pozycji transportowej... Kiedy tak się owinie mogę właściwie bez problemu wykonywać czynności związane z utrzymaniem porządku w terrarium, a że Juanita zrobiła kupę to i miałem co do roboty... Na szczęście kupa była w miarę stabilna co ułatwiło jej usunięcie... Po sprzątaniu postanowiłem wyjść na ogródek... Juanita oczywiście wyszła wraz zemną jako, że była uzależniona ode mnie... na dworze wypuściłem ja na trawę... Jak zwykle zaczęła spacerować... Najpierw spędziła chwilę pod bzem... Potem trochę pod sosną... Potem pod świerkiem... I tak dale i dalej... Nie wiem czemu podczas wędrówki mojego węża jakoś ciągle skręcało w kierunku wschodnim przez co musiałem ją co jakiś czas przenosić bo inaczej wyszła by przez płot do sąsiada... Po dłuższym spacerowaniu Juanita natrafiła na ciekawy (z jej punktu widzenia) krzaczek i sobie ochoczo na niego wlazła... To najbardziej lubię bo nie trzeba jej tak wtedy pilnować, a ona i tak dosyć długo zwykle na górze sobie siedzi... Po jakichś dwudziestu minutach moja wężyca stwierdziła, ze czas się przenieść... Zaszła z krzaczka i pomknęła w stronę domu...
Pod ścianą domu zauważyła donicę w kształcie pucharu... Od razu zapragnęła wspiąć się na górę lecz niestety to było poza jej możliwościami... Poowijała się więc parę razy wokoło podstawy i pomaszerowała dalej... Na jej drodze stanęło plastikowe, ogrodowe krzesło... Takiej okazji już na pewno nie mogła zmarnować... Po nodze... Na górę... Na oparcie i dalej w górę... A że dalej to już tylko parapet to i Juanita na parapet... No i zwiedzanie parapetu się zaczęło... Pukanie przez okno... zaglądanie do środka.... Wreszcie znudzona zaczęła szukać dalszych wrażeń... Chciał wchodzić jeszcze wyżej ale według mnie to już było zbyt niebezpieczne więc zakończyłem jej wygłupy... Zaniosłem ją do terrarium, a sam zacząłem produkcję konarka, który by zapobiegał jej częstym upadkom z nad szyny od terrarium... Znalazłem odpowiedni kawałek wiśni i po docięciu wyczyszczeniu zamontowałem go w terrarium... Teraz tylko czekać aż Juanita go wypróbuje...
Pod ścianą domu zauważyła donicę w kształcie pucharu... Od razu zapragnęła wspiąć się na górę lecz niestety to było poza jej możliwościami... Poowijała się więc parę razy wokoło podstawy i pomaszerowała dalej... Na jej drodze stanęło plastikowe, ogrodowe krzesło... Takiej okazji już na pewno nie mogła zmarnować... Po nodze... Na górę... Na oparcie i dalej w górę... A że dalej to już tylko parapet to i Juanita na parapet... No i zwiedzanie parapetu się zaczęło... Pukanie przez okno... zaglądanie do środka.... Wreszcie znudzona zaczęła szukać dalszych wrażeń... Chciał wchodzić jeszcze wyżej ale według mnie to już było zbyt niebezpieczne więc zakończyłem jej wygłupy... Zaniosłem ją do terrarium, a sam zacząłem produkcję konarka, który by zapobiegał jej częstym upadkom z nad szyny od terrarium... Znalazłem odpowiedni kawałek wiśni i po docięciu wyczyszczeniu zamontowałem go w terrarium... Teraz tylko czekać aż Juanita go wypróbuje...
Zamieścił mkey
w Filmy z wężem, Lancetogłów meksykański, Wąż, Zachowania węża
o
01:07
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
(Strona 1 z 1, łącznie 2 wpisów)