Ze względu na to, że dzisiaj nie miałem czasu aby podejść do sklepu zoologicznego musiałem sięgnąć do rezerw zamrażarce. Miałem tam od jakiegoś czasu schowane, odłożone dwa posiłki. Jeden to osesek szczurzy, a drugi... To była wielka mysz masto.Prawie całe dziesięć centymetrów... I to bez ogona. To była mysz, której kiedyś się Juanita wystraszyła po ataku. No ale wracam do tematu karmienia...Rozmroziłem oba posiłki... Tak na wszelki wypadek... Pomyślałem sobie, że testowo podam najpierw kolosa, a jak nie zje to dam oseska szczurzego... No więc podałem, a mój Lancetogłów meksykański mnie zaskoczył. Juanita bez oporów podeszła... Otworzyła pysk i zaczęła pochłaniać... Zaskoczony ale zadowolony! Zjadła i poszła spać... Fajnie by było żeby taki jadłospis wszedł jako podstawowy...
P.S. Osesek poszedł do śmieci...
Wtorek, maja 25. 2010
TAAAKA MYSZ!
Komentarze
Wyświetl komentarze jako
(Płasko | Wątki)
Dodaj komentarz