Troszkę dzisiaj sprzątałem w terrarium u Juanity... W międzyczasie moja wężyca biegała po mnie. To po ręce to po szyi... Śmiałem się, że to taki mały dusiciel bo owinęła mi się wokoło szyi... ale ona jest taka malutka, że choćby chciała to by mi krzywdy nie zrobiła... Za to widok jest wspaniały - taki wężowy naszyjnik... Po sprzątaniu wpuściłem Juanitę do terrarium i podałem uprzednio przygotowaną kolację bo widziałem, że mój Lancetogłów meksykański chętnie coś by skonsumował.. Niestety tak się złożyło, że tylko jedną mysz masto miałem więc możliwe, że mój wąż ma jakiś taki niedosyt... Chociaż za posiłek się wzięła bez szczególnego zapału i możliwe, że na razie jej ta jedna mysz wystarczy... Oczywiście nie na długo... Po zjedzeniu kolacji Juanita poszła na półeczkę spać... Ostatnio zawsze tak robi po kolacji... Śpi tam jakieś dwie trzy godziny, a potem się chowa do kryjówki...