Zauważyłem, że Juanita ma zamiar dzisiaj zrzucić wylinkę... Postanowiłem więc sfilmować mojego Lancetogłowa meksykańskiego podczas linienia. Przygotowałem się do tego sumiennie. Tak więc naładowałem aparat... Zapewniłem w terrarium odpowiednie oświetlenie... Sprawdziłem mojego węża potwierdzając termin... Zapewniłem optymalne warunki w terrarium... I czekałem... Juanita przekonana o słuszności moich prognoz weszła sobie na półkę w okolicy lampy grzewczej i się gotowała w środku do tej ciekawej uroczystości... Pomyślałem sobie, że dam jej czas bo według mnie pozostało mi jakieś dwie czy trzy godziny do rozpoczęcia aktu zrzucania oskórka... No i zająłem się swoimi sprawami...
Po jakiejś godzinie zajrzałem do mojej wężycy... Ona błyskiem w oku dała znać, ze jeszcze mam czas więc dalej zająłem się ty i owym...
I znowu po chyba godzinie czasu poszedłem sprawdzić co tam w terrarium słychać, widać i... Znowu ten błysk w oku... Ale jakby taki trochę figlarny... Zlustrowałem terrarium...
Na podłożu już gotowa wylinka, a Juanita siedzi na półce i się patrzy kpiąco na mnie... eh... Nie mogła to mi jakoś dać znać?
I znowu teraz czekać muszę i to nie wiadomo ile... Miesiąc, dwa, a może trzy... Kto ją tam wie?
Jedyne pocieszenie, że wylinka z mojego Meksykańskiego węża królewskiego zeszła idealnie... Żadnych rozerwań... Nawet przy pysku... No cudo... Oczywiście jak wszystkie inne powędrowała do kolekcji, w której mam niezliczoną już ilość wylinek Juanity... Nie wiem co z nimi zrobić, a wyrzucić szkoda... Hmmm... Może jakimś szkołom podarować?
No trudno nie udało się sfilmować linienia to może po raz pierwszy nakręcę jutrzejsze karmienie? Sam nie wiem... No wiem na pewno, że karmienie jutro będzie ale czy to filmować? Właściwie to nic strasznego bo Juanita na szczęście je mrożony (oczywiście rozmrażany) pokarm i nie ma w tym nic drastycznego... No nic pomyślę nad tym jutro, a tymczasem pora spać...