Ostatnio się odgrażałem, że nakarmię Juanitę na drugi dzień po zdjęciu wylinki ale jakoś nie wiem dlaczego nie złożyło się. Właściwie to moja wężyca nie wykazywała specjalnie chęci na kolacyjkę. Po wylince zaszyła się w kryjówce i nie interesowała się niczym co poza jej kawałkiem kory... Nawet kiedy zmieniałem jej wodę czy spryskiwałem torf Juanita tylko spoglądała rozleniwiona z miną taką jakby cały świat jej nie obchodził. Dopiero wczoraj po południu mój Lancetogłów meksykański wyszedł rozejrzał się po otoczeniu i zaczęła się dobijać o jedzenie. Niestety za dużo czasu nie miałem i musiała na kolację czekać aż do późnej nocy... Ale się doczekała... Po rozmrożeniu myszy podałem jej do terrarium... Położyłem pod sam nos i nawet zaatakowała ale jakoś nieśmiało... Złapała i po chwili puściła... Ja się nie poddałem i podałem jej znowu... wreszcie wzięła karmówkę do pyska i zaczęła pochłaniać... W pewnym momencie zauważyłem że wraz z myszą wciąga kawałki torfu... z pewną dozą nieśmiałości pincetą usunąłem jej z pyska niepożądane obiekty co niespecjalnie ją speszyło i jadła dalej... Cała kolacja w sumie trwała prawie pół godziny, a ja to wszystko sfilmowałem i opublikowałem...
Powodzenia!