Nie odzywałem się bo jakoś czasu mi brakowało. W niedzielę Juanita mnie zaskoczyła. Jak tydzień (prawie) temu nie chciała się skusić na takiego wyrośniętego i już prawie owłosionego oseska to tym razem zjadła aż trzy. Chociaż z pierwszym się dosyć długo bawiła to po rozciągnięciu pyska z pozostałymi to się rozprawiła w mig. Na zdjęciach jest mój Lampropeltis mexicana mexicana tuz przed samym karmieniem. Za chwilę została wpuszczona z powrotem na swoją posesje gdzie jak zwykle posilała się na wydrążonym kamieniu otoczonym krzaczkami.
A co nowego na budowie w Wężowym Zakątku? Właśnie przygotowałem prototyp dodatkowego oświetlenia, które będzie zarazem ogrzewaniem. Jak widac na zdjęciach musiałem trochę przeprojektować tylną ścianę aby lampa kokosowa się jakoś zmieściła i nie przeszkadzała w życiu mojego Meksykańskiego węża królewskiego. Niestety na razie udało mi się dostać w sklepie tylko jeden kokos odpowiadający moim wymaganiom co źle wpływa na tempo robót. Na razie więc sobie powygładzałem ściany i teraz odpoczywam... A Juanita wraz zemną urządza prawdziwą sjestę po wielkim żarciu...