Dalej się martwię bo to już dwa tygodnie moja maleńka nie chce jeść. Cały czas się jakoś pocieszam, że może po ostatnim posiłku jest przejedzona bo faktycznie te trzy oseski co ostatnio zjadła miały wagę i wielkość odpowiadającą pięciu poprzednim porcjom. Nie wiem co o tym myśleć. Mam nadzieję, że mojemu Meksykańskiemu lancetogłowowi nic nie jest...
Ale wracając do Wężowego Zakątka to jak widać na zdjęciach prace się posuwają na przód. W zasadzie pokrycie już jest ukończone. Teraz szlifuję różne niedoskonałości, wypełniam ubytki i pracuję nad wygładzeniem powierzchni tak by wyglądały jak kamień. Jak wyschnie już dokładnie to będę impregnował całość impregnatem do kamieni po to żeby ewentualnie rozlana woda czy jakieś nieczystości nie wsiąkały w ścianki i podłoże. No i powoli przymierzam się do wystroju sztucznymi roślinkami. Oczywiście będą one mocowane na samym końcu.
Jeszcze jedno wymyśliłem. Oświetlenie będzie tylko diodowe (z takich pasków z diodami). Temperaturą będą się zajmować dwa kable grzewcze 15Watt. Takim to sposobem oprawa na żarówkę chyba pomieści zestaw diód przymocowany do przerobionego gwintu żarówki (taka wtyczka wkręcana). A w stateczności zawsze będzie można tam zamontować żarówkę po zmianie zasilania... No i żarówka będzie za pleksiglasową osłoną. Ale to jeszcze sprawa do głębszej analizy.