Juanita znowu zaczyna wymyślać... Ostatnio podczas karmienia to jest w poniedziałek kolejny raz mnie wystraszyła, że nie chce jeść mrożonek. Jak to zwykle do karmienia rozmroziłem trzy oseski mysie. Osuszyłem i podałem mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu pincetą... Ostatnio opracowaną metodą nie dawałem jej do końca sprawdzić czy to żywy pokarm czy rozmrażany... I tu zaskoczenie... Juanita za bardzo nie ma zamiaru sie zabierać za jedzenie... Wącha... Wącha... i nic!!! Pomyślałem sobie " - Trudno. Trzeba będzie zaopatrzyć sie w żywe...". Ale pomyślałem czy by nie podać jej innego, przecież i tak miałem rozmrożone trzy to co mi szkodzi... Wziąłem takiego największego i...
Nawet nie zdążyłem nim dobrze dotknąć podłoża, a mój Lampropeltis mexicana mexicana złapało go jak zgłodniały wilk... Pochłonęła posiłek i zaczęła urządzać przechadzki po terrarium...
Dzisiaj ponownie rozmroziłem trzy oseski. Ktoś pomyśli, że tak mało czasu minęło od ostatniego karmienia. Może i mało ale Juanita wyraźnie się domagała dzisiaj jedzenia, a mając na uwadze ostatni skąpy obiadek stwierdziłem, że dziś dam jej jeść.
No więc podałem jej najpierw takiego maleńkiego oseska... I co?..
I nic! Moja meksykanka mówi mi, że to nie dla niej... No to pięknie - jak takiego malucha nie chce no to chyba już nic nie zje... A tu niespodzianka... Podsunąłem jej większego (taki już lekko owłosiony) i wbrew moim obawom mój Lampropeltis mexicana mexicana rzucił się na na niego z wielkim apetytem... Ale kolejnego już totalnie olała... - wybredna bestyjka...
Jak na razie wniosek wysnuwam z tego taki:
Juanita nie ma zamiaru się rozdrabniać...
Będę ją karmił częściej większymi porcjami ale za to pojedynczymi... Nie będę tak jak dotychczas dawał trzech czy dwóch mikroskopijnych maluchów tylko takie spore żeby jej starczały za jednym chapnięciem...
Środa, kwietnia 29. 2009
WYBREDNA KSIĘŻNICZKA
Komentarze
Wyświetl komentarze jako
(Płasko | Wątki)
Dodaj komentarz