
Myślałem, że po tak wielkim posiłku jaki dostał w niedzielę mój Lampropeltis mexicana mexicana nie wyjdzie z kryjówki przez jakieś trzy cztery dni, że będzie trawić, wchłaniać... I dopiero wtedy opuści swój domek. Nie spodziewałem się tak szybkiego wchłonięcia tak wielkiego jak na nią posiłku w tak szybkim czasie. Dla mnie to prawdziwa niespodzianka... Juanita dzisiaj już koło południa wyszła za potrzebą i na pierwszą przechadzkę po posiłku. A żeby mi nie było nudno to po raz pierwszy załatwiła swoje potrzeby w całkiem nietypowym dla niej miejscu. W nowym terrarium jeszcze jej się to nie zdarzyło ale zawsze jest ten pierwszy raz...
... Juanita pierwszy raz zapaskudziła swoje kamienne poidło. Oprócz poidła wydaliła także na podłoże obok niego. Musiałem więc zrobić porządek w "Wężowym Zakątku". Wyjąłem poidło, wymyłem je, a potem wygotowałem w wodzie żeby się pozbyć ewentualnych mikrobów... Potem oczywiście musiałem wymienić część podłoża i umyć "podłogę" w jej terrarium. Na koniec spryskałem ciepłą część terrarium wodą.
Nie wiem czy to wilgoć, którą wyczuła Juanita czy rumor w jej królestwie ale coś ja wywabiło z domku. Wyglądało to jakby dżdżownica wychodząca po deszczu na powierzchnię ziemi. Chodziła i węszyła każdą wilgotną powierzchnię. W sumie to zwiedziła każdy zakątek i wróciła do schronienia ale wystawiła głowę na zewnątrz. Tak sobie siedział parę godzin poruszając nieznacznie głową czy wsuwając się i wysuwając się trochę spod kory dębu...
Kiedy wieczorem podszedłem do terrarium moja Królowa węży najpierw wysunęła się jakieś dziesięć centymetrów spod chronienia by za chwilę wyjść całkiem. Wyraźnie widać było jak stara się wywęszyć mój zapach... Jak zwykle iście po wężowemu stawała słupka. Bardzo fajny widok, którym przypomina zachowanie zaklinanych węży... Kiedy już nasyciła się moim widokiem poszła na długi spacer. Trochę grzebała w podłożu... Trochę próbowała przekopać mech... Była na huśtawce... Była na konarze... Była sie napić... Wędrowała po kratce wentylacyjnej... Aż wreszcie schodząc z huśtawki wyciągnęła się na półce skalnej pod lampą. Leżała jakiś czas wyprostowana i po chwili cudownie się zwinęła w kłębek wystawiając tylko głowę w kierunku pokoju. Siedzi tam teraz i czuwa... Każdy przyzna, że wygląda to pięknie...