Przedwczoraj czyli w piątek Juanita zrzuciła wylinkę. Trochę byłem zawiedziony bo cały dzień się przygotowywałem żeby jej podczas linienia porobić jakieś zdjęcia, a tu nic... Nie miała zamiaru na mnie czekać tylko skorzystała z tego, że jestem zajęty klejeniem parapetów na dworze i szybciutko zrobiła co miała do zrobienia... Trudno... Taka już jest wstydliwa... Ale już na kolację to nie miała zamiaru mnie robić w konia... No bo przecież to ja jej podaję posiłki... Tak więc bez większych niespodzianek mój Lancetogłów meksykański wciągnął jedną mysz masto i szczurzego oseska... Ciekawe jest to (no może nawet trochę niepokojące), że Juanita zazwyczaj po połknięciu pierwszej porcji dziwnie się zachowuje... już o tym pisałem kiedyś... Po prostu wycofuje z żołądka karmówkę aż do przełyku... Coś jakby sobie jedzonko dokładniej układała... Na szczęście dotychczas za każdym razem połykała z powrotem ale wygląda to jak zwracanie pokarmu... Nie wiem co to ma być tym bardziej, że kiedy już łyka drugą porcję to taki odruch się nie powtarza...
Poniedziałek, sierpnia 2. 2010
PO WYLINCE CZAS KOLACJI
Sobota, lipca 24. 2010
SPACER, KARMIENIE... WYLINKA?
Wczoraj wyprowadziłem Juanitę na spacer na ogródek. Spodziewając się jej reakcji przygotowałem najpierw dla niej wychodek. Tak już ma, że kiedy wychodzi na dwór to jeżeli się znajdzie w takim jednym specjalnym miejscu (pod bukszpanem) i jest tam trochę wilgotno to od razu robi albo kupę albo przynajmniej siku. Tym razem było siku bo po ostatnim karmieniu dwa razy już wydalała. Po kupeczce pospacerowała po ogródku zatrzymując się to tu to tam. Zauważyłem, że najlepiej się czuje pod sosną. Nie wiem czy to odpowiednie światło, czy specyficzny rodzaj podłoża... Pod sosną rośnie inna trawa niż na całym ogródku... Taka o wąskich liściach... Nie znam dokładnej przyczyny ulubionego miejsca Juanity ale kiedy sobie wejdzie pod sosnę jedną czy drugą zwykle sobie leży wyluzowana. Tylko od czasu do czasu podnosi głowę i węszy kiedy w polu widzenia znajdzie się pies. Fajnie to wygląda po się podnosi jak kobra... Oczywiście nie tak wysoko ale zawsze... Podczas udanego spaceru zauważyłem, że skóra Juanity jest pociemniała... Taki kolor i dziwne opalizowanie zawsze wróży wylinkę w ciągu jakichś pięciu do dziesięciu dni... Pomyślałem więc, że warto by było mojego Lancetogłowa meksykańskiego jeszcze przed tym procesem nakarmić... Wieczorem podałem Juanicie mysz masto i... I nic trochę powęszyła popatrzyła... I... Właśnie zawsze to "I..." Wyszła mi na ręce olewając totalnie posiłek... Wsadziłem ją z powrotem do terrarium, a moja wężyca stwierdziła, że i tak chce na ręce... Zamknąłem terrarium... Przeszła koło kolacji i nawet nie zaszczyciła jej marnym machnięciem języka czy chociażby krótkim spojrzeniem tylko obrażona poszła spać na półkę...
Dzisiaj też próbowałem mojej wężycy podać coś na przegryzkę ale podsunięty pod sam prawie nos szczurzy osesek okazał się taką samą pomyłką jak wczoraj...
Trudno... Nie chce to nie jak zrzuci wylinkę to sama przyjdzie...
Czwartek, lipca 22. 2010
DAWNO NIEPISANE
Dawno o Juanicie nie pisałem bo... Urlop i takie tam różne... Ostatnio była karmiona w środę po moim powrocie z naszego przepięknego Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Przed samym karmieniem jeszcze czyściłem całe terrarium. Wymieniłem korę... Wygotowałem mech... Dołożyłem trochę nowego... Teraz Juanita właśnie spaceruje i się domaga jedzonka ale karmić będę ją dopiero jutro...
Poniedziałek, lipca 5. 2010
ROZSTANIA
Dzisiaj Juanita zjadła bardzo dużą mysz masto. Potem podałem jej jeszcze jedną ale po próbie wciągnięcia po chwili jednak zrezygnowała. Chciałem żeby zjadła jak najwięcej bo wyjeżdżam i przez ponad tydzień może nie mieć okazji jeść. Właściwie to po dzisiejszej kolacji bez problemów wytrzyma do mojego przyjazdu... Ale i tak się będę martwił...
Czwartek, lipca 1. 2010
JUANITA RASITKĄ?
Przedwczoraj... Tak przedwczoraj karmiłem Juanitę ale nie pisałem o tym bo mam teraz dużo pracy (ocieplanie domu) i nie mam nawet kiedy siąść przed klawiaturą. No ale wracam do tematu Juanity. Spróbowałem mojej wężycy podać do jedzenia białą myszkę... I co? No i totalnie nic! Całkowite zignorowanie karmówki... Juanita nawet nie spojrzy na to coś... Potrafi po myszy przejść i nawet na nią nie zwrócić uwagi. Ciekawe czemu? Kiedy jej podałem mysz masto to Juanita od razu się na nią rzuciła i najlepsze jest to, że jeszcze z rąk. Z rąk dlatego, że akurat kiedy jej podawałem mysz masto to akurat miała ochotę wyjść mi na ręce i nie zauważyła że kolacja podana ale jak z powrotem wkładałem Juanitę do terrarium to jak tylko zauważyła jedzonko i się rzuciła jak szalona... Musiałem całą resztę Juanity powoli wsadzić do terrarium... Po myszy masto Juanita dostała jeszcze dwa oseski szczurze bo nie miałem więcej jej przysmaków...
Wtorek, czerwca 29. 2010
WYLINKA WYCZEKANA
Niestety nie mam ostatnio zbyt wiele czasu ale to nie przeszkadza zbytnio mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu w codziennych sprawach. W zasadzie to zbyt wiele się nie działo bowiem Juanita przez ostatnie niecałe dwa tygodnie nie była zbyt aktywnym wężem. Cały czas sobie odpoczywała i przygotowywała się do zrzucenia wylinki. Jedyny kontakt z nią miąłem tylko przy wymianie wody kiedy to ciekawie wychodziła z kryjówki. Chociaż ostatnie dni przed linieniem spędziła na najwyższej półce dzięki czemu można ja było praktycznie cały czas obserwować. Wczoraj wieczorem wreszcie przygotowania do linienia zakończyły się ekspresowym ściągnięciem wylinki co klasycznie zakończyła zrobieniem kupy. Oczywiście posprzątałem terrarium, a Juanita już aktywna od razu weszła mi na ręce więc musiałem ją tak jakby wyprowadzić na spacer ale mimo tego jeszcze potem przez godzinę buszowała po swoim podwórku w poszukiwaniu smacznego kąska. Niestety dopiero dzisiaj zostanie nakarmiona...
Piątek, czerwca 18. 2010
KRÓTKO I NATEMAT... JEDZENIA
Przedwczoraj, to jest w środę kiedy karmiłem Juanitę znowu wykonała swoje dziwne połykanie. Tak jak poprzednio po przełknięciu pierwszej myszy masto posiłek poszedł do żołądka by nagle po chwili wrócić aż po samo gardło... Wygląda to dokładnie tak jak by Juanita miała wymiotować tylko, że na szczęście posiłek się zatrzymuje, a moja wężyca łyka go z powrotem... Nie wiem co to ma być za dziwne zachowanie... Trochę to stresuje... A przy okazji to Juanita zjadła jedną prawie dorosłą masto mysz i jednego biegusa... Na trzecią porcję juz nie miąła smaka...
Wtorek, czerwca 8. 2010
WĄŻ POŚRÓD TRAW - KLIP VIDEO
Jak na zdjęciu widać Juanita dogrzewa się po wczorajszej kolacji. A ma co trawić bowiem pokusiła się na dosyć duży posiłek... Trzy biegusy i to dosyć spore myszy masto... Prawdziwa uczta... Ale nie pozbawiona niespodzianek i stresu... Dosyć się wystraszyłem podczas karmienia bo już po raz drugi zdarzyła się mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu dziwna sytuacja... Po zjedzeniu pierwszego biegusa Juanita zabrała się za drugiego gdy nagle nie stąd ni zowąd dostała jakiegoś skurczu i pierwsza porcja zaczęła się cofać... I tak szła aż do szyi by na szczęście się zatrzymać. Ale już było blisko... Bałem się czy to przypadkiem nie jakieś wymioty... Na szczęście moja wężyca w porę opanowała sytuację i z powrotem przełknęła pierwsze danie... Dalszy posiłek już odbył się normalnie według ustalonych zasad tyle tylko, że Juanita wyglądała po trzech porcjach jak kawał belki drewnianej... Najedzona i szczęśliwa...
Po takich przeżyciach dla osłody postanowiłem wrzucić skonstruowany przeze mnie klip może nie zasługujący na nagrodę Oskara ale nastrojowy i mi się podoba... A to chyba najważniejsze...
Kolejny spacer po ogródku - Video
Mam nadzieję, że się podoba...
Sobota, czerwca 5. 2010
JUANITA ZBIEGŁA NA WOLNOŚĆ...
Wiem, że niejeden hodowca węży mnie potępi za to co dzisiaj zrobiłem. Ale widząc jak Juanita dzisiaj szalała po terrarium, jak się garnęła do mnie na ręce... Nie wytrzymałem... Wyciągnąłem ją... A że siedziałem cały dzień na dworze bo była przepiękna pogoda postanowiłem z moim Lancetogłowem meksykańskim wyjść na zewnątrz... Z początku trzymałem Juanitę na kolanach gdzie sobie myszkowała... Po jakimś czasie w głowie pewna myśl... Cóż by się stało gdybym Juanitę puścił na trawę... Ciekawiło mnie jak się zachowa.. Czy przypadkiem nie zrobi się nerwowa i nie będzie starała się uciec... Z "dozą pewnej nieśmiałości" wyszukałem najodpowiedniejszy kawałek trawy i puściłem moją wężyce wolno... A co na to ona?
Zaczęła sobie ze spokojem wędrować pośród traw bez większego strachu czy niepokoju... Co jakiś czas się zatrzymywała... wąchała otoczenie i chowała się pod trawą... Właściwie to gdybym trawy nie miął skoszonej na krótko to Juanita byłaby nie do odnalezienia... Już nawet w takiej krótkiej potrafiła się tak świetnie schować a co dopiero w długiej... Tak sobie wędrowała i wędrowała chyba jakieś dwadzieścia minut... Wreszcie wziąłem ją zaniosłem do terrarium gdzie jeszcze długo dawała o sobie znać tak by znowu ktoś uchylił szybę, za którą czeka wolność...
Poniżej krótki film z dzisiejszej wycieczki...
Juanita na wolności
Wtorek, czerwca 1. 2010
KARMIENIE JUANITY
Wczoraj Juanita wsunęła dwie nie za duże myszy masto. I to z takim apetytem jakiego dawno u niej nie widziałem. Po podaniu pierwszej myszy widząc, że Juanita ma takiego smaka na drugą trochę ją poduczyłem polowania. Trzymając pincetą karmówkę troszkę się z moją wężycą podroczyłem poprzez uciekanie posiłkiem. Bardzo fajnie goniła. Od razu mi się przypomniał film, na którym widziałem jak Lancetogłów meksykański poluje na grzechotnika. Juanita wyglądała jak dziki wąż...
Sobota, maja 29. 2010
CZŁOWIEK Z WĘŻEM NA RAMIENIU
Od rana Juanita chciała wyjść z terrarium... Właściwie to nawet już wczoraj wygrzebała się z domku... Dwukrotnie przy tym zrobiła kupkę... Pewnie po to bym się z wężem nudził... Niestety wczoraj za bardzo nie miałem czasu by swego węża wyciągać... Mimo, że mój Lancetogłów meksykański cały czas zabiegał o wyciągnięcie to dopiero dzisiaj po południu go wyciągnąłem... Od razu wdrapała się na mnie i biegała od szyi do rąk... Węszyła za smakołykami pewnie... Ale na karmienie jeszcze czas... Prawdopodobnie jutro ją nakarmię... No najpóźniej pojutrze... Jeszcze zobaczymy... A mam dla Juanity specjalnie przygotowane dwie całkiem smaczne myszy masto... Takie jak Juanita lubi... Nie za duże i nie za małe... W sam raz...
Wtorek, maja 25. 2010
TAAAKA MYSZ!
Ze względu na to, że dzisiaj nie miałem czasu aby podejść do sklepu zoologicznego musiałem sięgnąć do rezerw zamrażarce. Miałem tam od jakiegoś czasu schowane, odłożone dwa posiłki. Jeden to osesek szczurzy, a drugi... To była wielka mysz masto.Prawie całe dziesięć centymetrów... I to bez ogona. To była mysz, której kiedyś się Juanita wystraszyła po ataku. No ale wracam do tematu karmienia...Rozmroziłem oba posiłki... Tak na wszelki wypadek... Pomyślałem sobie, że testowo podam najpierw kolosa, a jak nie zje to dam oseska szczurzego... No więc podałem, a mój Lancetogłów meksykański mnie zaskoczył. Juanita bez oporów podeszła... Otworzyła pysk i zaczęła pochłaniać... Zaskoczony ale zadowolony! Zjadła i poszła spać... Fajnie by było żeby taki jadłospis wszedł jako podstawowy...
P.S. Osesek poszedł do śmieci...
Poniedziałek, maja 24. 2010
WYLINKOWY PROROK
Tak jak przypuszczałem... Wczoraj w jakąś godzinę po napisaniu o najbliższej wylince moje proroctwa się spełniły. Wyszedłem z pokoju na jakiś czas, a kiedy wróciłem Juanita obserwowała mnie spod liścia, a jej stara wylinka leżała nieopodal. Myślałem, że jej dam jeść bo zwykle po linieniu mój wąż ma ochotę na małe conieco... Nim się zabrałem za przygotowywanie kolacji Juanita poszła jednak spać... Karmienie przełożyłem na późniejszy termin.
Dzisiaj już Juanita zaczęła aktywnie spędzać czas wolny... Łaziła sobie po terrarium... Zapewne szukała coś do przegryzienia ale tym razem ja nie miałem kiedy się tym zająć, więc Juanita zrezygnowana poszła spać... Jutro po pracy już na pewno będzie karmienie... Mam nadzieję, że uda mi się dla mojego Lanetogłowa meksykańskiego jutro zdobyć mysz masto... To ulubiony przysmak mojej Juanity... Póki co ja i ona idziemy spać...
Niedziela, maja 23. 2010
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - PRZEDWYLINKOWE PODSUSZANIE
Czwartek, maja 13. 2010
LANCETOGŁÓW Z BLISKA
Pomny tego, że Juanita w niedzielę wyglądała na nie do końca najedzoną, już we wtorek biegała radośnie po terrarium kupiłem jej dzisiaj jedzonko... Jak zwykle nie zastałem mysz masto... Kupiłem jej zatem sporego oseska szczurzego oraz dwa małe... Niestety to były wszystkie jakie były największe w owej chwili w sklepie... Ważne, że były i że jest nadzieja... Tak usłyszałem radosną nowinę... Myszy masto mają się pojawić w przyszłym tygodniu... Wreszcie mój Lancetogłów meksykański dostanie swoje smakołyki... Na pewno już za nimi tęskni, a musi się zadowalać szczurzymi maluchami... Tak jak dzisiaj... Zjadła tylko tego dużego... Na małe już nie miała ochoty... Powąchała je tylko trochę i po chwili odpoczynku poszła spać...
A tak zmieniając temat to ostatnio starałem się sfilmować ruchy oczu Juanity... Rzadko to można zauważyć bo oczka takie ciemne i maleńkie ale jak się dobrze przyglądnie to widac jaknimi wodzi to tu to tam... Niestety nie udało mi się tego uwiecznić na filmie ale i tak film jest moim zdaniem fajny... Nie jest długi ale ... Cóż... Co będę pisał jak można go obejrzeć... Więc proszę kliknąć poniżej i...
Kliknij aby obejrzeć