Niedziela, kwietnia 24. 2011
CZYŻBY OSZUKANA?
Tydzień temu w piątek... Czyli piętnastego kwietnia poszedłem do sklepu po jedzonko dla Juanity... Niestety... Nie było odpowiedniej wielkości mysz masto dla mojej wężycy. Jedyne jakie były duże to tylko białe, laboratoryjne myszy i myszy kolorowe... Po dłuższej chwili namysłu pomyślałem, że wezmę kolorowe... Poprosiłem by pan sprzedawca wybrał najciemniejsze. Znalazły się dwie jedna prawie cała czarna, a druga łaciata... Po przyjściu do domu... Nawet nie ogrzewałem myszek i dałem tą czarną... Postawiłem na świeżość... Juanita w miarę szybko się zainteresowała kolacyjką... Co prawda zajęła się najpierw nie od tej strony co trzeba bo od ogona... Dopiero po jakimś czasie zabrała sie wreszcie tak jak trzeba od głowy... Trochę to trwało ale zjadła i poszła spać... Jaki z tego wniosek? Ano taki że im mysz ciemniejsza tym lepsza...
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lancetogłów meksykański, Zachowania węża
o
21:36
| 2 Komentarze
| Brak Śladów
Czwartek, kwietnia 7. 2011
PRZYŁAPANA NA WYLINCE
Wczoraj po południu udało mi się przyłapać Juanitę na zrzucaniu wylinki. Na początku trochę spanikowałem bo nie miała prawie wcale zwilżonego terrarium. Szybko pobiegłem po spryskiwacz i kiedy moja wężyca ściągała wylinkę z pyska ja w tym czasie już ją spryskiwałem... Zauważyłem, że bardzo się to działanie przydało... Wylinka prawie od razu zaczęła bezproblemowo schodzić z głowy. Kiedy sytuacja została ustabilizowana wreszcie spłynęło mnie olśnienie, że nigdy jeszcze nie filmowałem jak mój Lancetogłów meksykański ściąga oskórek... Szybko pobiegłem po aparat fotograficzny i od prawie połowy linienia do końca filmowałem jak tylko dało się najlepiej... Nawet chwyciłem w pewnym momencie koniec wylinki żeby Juanita się nie schowała gdzieś w mech czy coś w tym stylu... Dodatkowo to, że trzymałem stary oskórek pomogło Juanicie sprawniej uporać się z linieniem...
Poniżej filmik... Filmik najlepiej na pełnym ekranie. Wtedy widać wyraźnie ruchy mięśni za pomocą, których wysuwa się ze starej skóry...
Mam nadzieję, że filmik stanie się dla kogoś pomocny...
Poniżej filmik... Filmik najlepiej na pełnym ekranie. Wtedy widać wyraźnie ruchy mięśni za pomocą, których wysuwa się ze starej skóry...
Mam nadzieję, że filmik stanie się dla kogoś pomocny...
Zamieścił mkey
w Lancetogłów meksykański, Wąż, Wylinka węża, Zachowania węża
o
22:03
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Poniedziałek, marca 7. 2011
BRAK NATCHNIENIA
Z powodu braku natchnienia niestety długo nie pisałem co u Juanity słychać... Przeszła w sumie dwie wylinki... A ostatnio była karmiona w sobotę dorosłą, wielką myszą masto... Pojedzona odpoczywała do dzisiaj... Teraz sobie wyszła i obserwuje Świat... z za szybki...
Czwartek, stycznia 27. 2011
GRYMASY PRZY KOLACJI
Wczoraj Juanita dojrzała do kolacji. W związku z tym postanowiłem wykonać mały test na preferencje żywieniowe moje podopiecznej. Jako, że miałem w zamrażarce mysz masto oraz białą mysz laboratoryjną rozmroziłem obie. Po ogrzaniu kolacji spróbowałem podać najpierw mysz białą. Jak tego oczekiwałem mój Lancetogłów meksykański właściwie nie zwrócił uwagi na to coś białego na podłożu... Podałem więc Juanicie masto mysz i co? Od razu się na nią rzuciła... Szybko zjadła i się rozglądała za jedzeniem dalej... Mimo, że miała w zasięgu języka białą mysz to i tak jej nawet nie tknęła... Białe nie smakuje!
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lancetogłów meksykański, Wąż, Zachowania węża
o
18:33
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Poniedziałek, stycznia 24. 2011
WAŻENIE
Zważyłem Juanitę wieczorem i waży 328g czyli nic w górę i nic w dół... Hmmm...
WCZORAJSZA WYLINKA
Trochę się niepokoję bo Juanita ostatnio coś jakby za często zrzuca wylinkę... Właśnie wczoraj zrzuciła kolejną. Na szczęście tym razem wylinka zeszła z niej idealnie... Od samego pyska aż po ogon bez ani jednego rozerwania. Dawno tak pięknie nie liniała... Chyba będę ją dzisiaj ważył, żeby sprawdzić jak u niej z wagą... czy przypadkiem nie chudnie albo coś w tym rodzaju...
Środa, stycznia 12. 2011
JUANITA WRESZCIE ZJADŁA
Wreszcie wczoraj Juanita wykazała chęć do współpracy. Wieczorem zauważyłem, że zachowuje się tak jakby jej już powoli głód doskwierał. Z pewną dozą nieśmiałości rozmroziłem dwie myszy masto by podać swojemu wężowi. Dwie na wszelki wypadek bo... różnie bywa... Co prawda nie były to duże myszy, raczej takie podrostki ale też małe nie były... Rozmroziłem no i zniosłem mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu kolację. Zauważyłem, że Juanita dosyć żywiołowo zareagowała na ruch w terrarium... Ale przed samą myszką zwolniła... Myślałem, że się rozmyśli kiedy nagle wystrzeliła... Tak, że znowu się wystraszyłem... Złapała posiłek i połknęła... Kiedy pierwsza porcja znalazła się już w żołądku Juanita znowu zaczęła się rozglądać za smakołykami... Podałem więc kolejną mysz masto... Wyraźnie ją to ucieszyło... Podeszła szybko i od razu zaczęła połykać...
Potem fajnie wyglądała taka... wypchana... Trochę to widać na drugim zdjęciu powyżej... Odpoczęła jakieś piętnaście minut i poszła spać... Tak jak to węże mają w zwyczaju i naturze...
Potem fajnie wyglądała taka... wypchana... Trochę to widać na drugim zdjęciu powyżej... Odpoczęła jakieś piętnaście minut i poszła spać... Tak jak to węże mają w zwyczaju i naturze...
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lancetogłów meksykański, Wąż
o
20:28
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Sobota, stycznia 8. 2011
DZIAŁ BUDOWA TERRARIUM
Rozszerzyłem dział Budowa terrarium. Dodałem opis terrarium 100x50x40 cm czyli to terrarium, w którym mój Lancetogłów meksykański o wdzięcznym imieniu Juanita obecnie mieszka i chyba przez długi czas się nie wyprowadzi... Niedługo dodam fotorelację z przeróbki jej starego terrarium na terrarium pustynne dla naszych gekonów lamparcich...
SPRZATANIE... WYLINKA...
Wczoraj po południu zabrałem się za generalne porządki u Juanity. Co prawda trochę nie do końca byłem przekonany o właściwej decyzji bo trzecia faza wylinki była u mojego Lancetogłowa meksykańskiego już w zaawansowanym stadium... Ale tak dawno jej podłoża nie wymieniałem, że aż wstyd... Pomyślałem więc, że zrobię to na raty... Jako, że Juanita spała we mchu pod korą dębu korkowego po lewej stronie terrarium to ja zająłem się resztą terrarium... Właściwie to najpierw się zabrałem za przygotowanie kory sosnowej... Najpierw przez długi czas płukałem, a potem wygrzewałem w kuchence mikrofalowej... Po tych zabiegach dopiero przystąpiłem do porządków... Usunąłem starą korę z podłoża... Wyciągnąłem cały mech... Wszystkie liście... Umyłem podłogę... Wyszorowałem ściankę... Wszystko tak robiłem by Juanicie nie przeszkadzać w jej kryjówce... No i chyba nie przeszkadzałem... Kiedy już trzy-czwarte terrarium błyszczało wyłożyłem miejsce drugiej kryjówki małe kamyki... Takie krzemowe otoczaki... Na to świeżo wypłukany i sparzony mech... Wszystko to przykryłem jesiennymi liśćmi... Resztę terrarium jak zwykle wysypałem korą sosnową... Potem przyszedł czas na obudzenie mojej wężycy... Juanita rozejrzała się wokoło i poleciała na półkę pod żarówkę grzewczą... Usunąłem wtedy mech z jej posłania i korę dębu... Zagłębienie schronienia wymyłem... Mech jak zwykle wypłukałem i wyparzyłem... To samo z korą... Wszystko umieściłem na swoim miejscu... A Juanita obserwowała mnie z wysokości... Pomyślałem, że zaraz zejdzie i z powrotem zaszyje się w swojej wilgotnej kryjówce ale ona miała inny plan... Została pod lampą i się wygrzewała by pod moją nieobecność w pokoju zrzucić wylinkę... Dopiero wtedy poszła spać do kryjówki...
Dzisiaj za to chciałem ją nakarmić ale jakoś nie do końca je się to spodobało... Powąchała mysz masto i olała moje starania... Za to wolała iść na spacer dlatego wyciągnąłem ją z terrarium... Jakąś godzinę podróżowała na mnie po całym domu poznając na nowo zapachy i obserwując zwierzaki... Może wieczorem ją znowu spróbuję nakarmić... Co prawda chyba nie ma z tym zbytnio problemu bo dzisiaj ważyłem ją i ważyła 328g czyli jak na nią to w normie...
Dzisiaj za to chciałem ją nakarmić ale jakoś nie do końca je się to spodobało... Powąchała mysz masto i olała moje starania... Za to wolała iść na spacer dlatego wyciągnąłem ją z terrarium... Jakąś godzinę podróżowała na mnie po całym domu poznając na nowo zapachy i obserwując zwierzaki... Może wieczorem ją znowu spróbuję nakarmić... Co prawda chyba nie ma z tym zbytnio problemu bo dzisiaj ważyłem ją i ważyła 328g czyli jak na nią to w normie...
Zamieścił mkey
w Lancetogłów meksykański, Wąż, Ważenie węża, Wylinka węża, Zachowania węża
o
17:48
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Czwartek, stycznia 6. 2011
KALENDARZ 2011 - Z JUANITĄ...
Juanita ostatnio zaszyła się w swojej kryjówce i nie ma zamiaru jej przez najbliższy czas opuszczać. Powód tego jest prosty... Po raz olejny przygotowuje się do wylinki... Zastanawiam się czy nie za często ale wydaje mi się, że jest w dobrej kondycji... Co prawda je rzadko ale przybiera na wadze więc raczej nie mam się chyba czym martwić... Poza kontrolą wilgotności kryjówki nie pozostaje mi na razie nic do roboty więc parę dni temu wpadłem na pomysł, żeby skonstruować taki pamiątkowy kalendarz na rok 2011 z Juanitą... Wrzuciłem tam parę zdjęć mojego Lancetogłowa meksykańskiego i pomyślałem, że może ktoś będzie chciał sobie go ściągnąć i wydrukować... Trochę nad nim siedziałem... I moją pracę w formacie pdf można ściągnąć za pomocą poniższego linka (Uwaga plik ma 42MB):
Kalendarz - Juanita 2011
Aha klikając na zdjęcie powyżej można obejrzeć wszystkie 12 miesięcy...
Miło by było gdyby ktoś wyraził swoją opinię o moim dziele...
Aha klikając na zdjęcie powyżej można obejrzeć wszystkie 12 miesięcy...
Miło by było gdyby ktoś wyraził swoją opinię o moim dziele...
Zamieścił mkey
w Art, Lancetogłów meksykański, Sprawy techniczne, Wąż
o
01:40
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Niedziela, stycznia 2. 2011
PRZYŁAPANA...
Wczoraj w czasie zajmowania się Juanitą udało mi się przyłapać moją wężycę aparatem fotograficznym podczas picia i co najbardziej mi się podobało to podczas ziewania... Robiłem jej właśnie porządeczek, zmieniłem wodę kiedy podeszła do poidełka... Zaczęła pić... Pomyślałem, że warto to sfilmować... Popijanie wody przez węże fajnie wygląda... Zacząłem filmować i efekt można zobaczyć poniżej...
Więcej filmów ->
Po napojeniu Juanity próbowałem ją nakarmić ale albo nie była zbyt głodna albo po prostu białe myszy jej się kojarzą z czymś nieprzyjemnym... Wiem, że ich nie jada ale z braku czegokolwiek (mysz masto, ewentualnie jakiś duży osesek szczura) musiałem spróbować z myszą... Jak się można było spodziewać efekt żaden... Juanita nienawidzi białych, laboratoryjnych dziwolągów... No trudno... Zobaczymy następnym razem... Tylko już się zaopatrzę w mysz masto bo bez tego ani rusz...
Więcej filmów ->
Po napojeniu Juanity próbowałem ją nakarmić ale albo nie była zbyt głodna albo po prostu białe myszy jej się kojarzą z czymś nieprzyjemnym... Wiem, że ich nie jada ale z braku czegokolwiek (mysz masto, ewentualnie jakiś duży osesek szczura) musiałem spróbować z myszą... Jak się można było spodziewać efekt żaden... Juanita nienawidzi białych, laboratoryjnych dziwolągów... No trudno... Zobaczymy następnym razem... Tylko już się zaopatrzę w mysz masto bo bez tego ani rusz...
Zamieścił mkey
w Filmy z wężem, Lampropeltis mexicana mexicana, Lancetogłów meksykański, Wąż, Zachowania węża
o
23:13
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Wtorek, grudnia 28. 2010
I TAK JAKOŚ...
Dawno nie pisałem bo jakoś tak... Niedawno Juanita przeszła kolejną wylinkę i właściwie nie jadła około miesiąca... Ale na wigilię Bożego Narodzenia wreszcie się skusiła na dużą mysz masto i właśnie dzisiaj wyszła na spacerek by coś się napić i jak mi się zdaje trochę nabrudzić na podłoże... Teraz właśnie sobie siedzi obserwuje co sę dziej wokoło...
Ostatnio, a dokładniej dwudziestego trzeciego grudnia ważyłem Juanitę po tej dłuższej przerwie w jedzeniu i ważyła 332g... Póki co nie za bardzo wiem czy waga jest odpowiednia do jej długości czy nie... Ale wygląda na dobrze zbudowaną... nie za gruba nie za chuda... Mam nadzieje...
Ostatnio, a dokładniej dwudziestego trzeciego grudnia ważyłem Juanitę po tej dłuższej przerwie w jedzeniu i ważyła 332g... Póki co nie za bardzo wiem czy waga jest odpowiednia do jej długości czy nie... Ale wygląda na dobrze zbudowaną... nie za gruba nie za chuda... Mam nadzieje...
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Wąż, Ważenie węża, Wylinka węża
o
20:36
| Brak komentarzy
| Brak Śladów
Środa, listopada 24. 2010
POWRÓT DO NORMALNOŚCI
Nareszcie moja ręka jest na tyle sprawna, że mogłem Juanitę wziąć na dłuższą przechadzkę. Oczywiście tylko pod domu bo na dwór niestety nie ma już żadnych szans... Moja wężyca towarzyszyła mi dzisiaj podczas prac przygotowawczych do karmienia. Najpierw siadła sobie na mojej szyi, a ja w tym czasie wyciągnąłem dla niej mysz masto... Wsadziłem do gorącej wody i poszedłem porządkować u mojej wężycy w terrarium bo jak to zwykle bywa zaraz po spryskiwaniu Juanita zrobiła kupę i to tak solidną, że było co sprzątać. A śmierdziała strasznie... Po uprzątnięciu odchodów i małym porządku wpadłem na pomysł zważenia mojego Lancetogłowa meksykańskiego. Waga wskazała 324 gramy co oznacza, że podczas okresu remontu, rozproszonych karmień i ostatnich wylinek utraciła na wadze około pięciu gramów... Hmmm... Trzeba to nadrobić... A Juanita jest całkiem chętna do współpracy bo dzisiaj po rozmrożeniu bez oporów, spokojniutko sobie zjadła kolację i jak zauważyłem czekała na dokładkę... Niestety nie bylem na to przygotowany ale na następny posiłek przygotuję albo dwie myszy masto albo niezbyt dużego szczurka bo trzeb od czasu do czasu zmieniać menu... Mam nadzieję, że zmiana zostanie zaaprobowana przez Juanitę... Chciałbym wprowadzić większe posiłki bo Juanita właściwie jak na jej długość to jedna mysz co tydzień wydaje mi sie jakoś mało tym bardziej, że moja wężyca ma prawie metr długości i dziwnie wygląda jak zjada mysz, która w porównaniu do niej jest maleńka...
Niedziela, listopada 21. 2010
WYJAŚNIENIE
Jak wcześniej pisałem... w związku z remontem u mnie w domu nie miałem czasu ani siły nic pisać o Juanicie. A wydarzyło się u niej trochę. Po ostatnim karmieniu... sporo ponad tydzień temu moja wężyca od razu zaczęła się przygotowywać do wylinki... Wylinkę przeszła w piątek... Wczoraj dostała kolację... Zauważyłem, że przez ograniczony kontakt z moją pupilką trochę się odzwyczaiła od kontaktu z ludźmi... Na szczęście remont się zakończył i będę miał więcej czasu dla Juanity i pisanie co u niej słychać. Co prawda z pisaniem jeszcze może być problem przez jakiś tydzień bo podczas układania paneli, a dokładniej w czasie cięcia szlifierką kątową uległem wypadkowi... Przeciąłem sobie nadgarstek tarczą do drewna... Na szczęście nic ważnego (ścięgna) nie przeciąłem ale... wyglądam jak Frankenstein, a i jedną ręką i do tego lewą bardzo źle mi się pisze...
Niedziela, października 31. 2010
WYLINKA, KOLACJA... ALE CZASU BRAK...
Tak to jest kiedy człowiekowi czasu brak... Trochę jak widać zaniedbałem bloga Juanity... Ale żeby nie było nieporozumień... Blog to blog ale choćby nie wiem co to samej Juanity bym nie zaniedbał... No nie zaniedbywałem... Co prawda podczas remontu czasu dla niej nie mam zbyt wiele ale dokładnie śledziłem jej przygotowania do wylinki... Odpowiednio nawilżałem mech do wylinki i takie tam... Krótko bo nie mam za dużo siły... W poniedziałek moja wężyca przeszła wylinkę, a że nie miałem dla niej nic pysznego to nakarmiłem ją dopiero we wtorek... Teraz już jest po sporej kupie i buszuje po całym terrarium... No i oczywiście ma ochotę na spacer... Niestety tylko krótkie są dopuszczalne bo w tej chwili ledwo żyję... Kiedy znajdę więcej sił i czasu wrzucę jakieś aktualne zdjęcia, a może nawet nowy filmik...
Zamieścił mkey
w Karmienie węża, Lancetogłów meksykański, Wąż, Wylinka węża, Zachowania węża
o
21:07
| Brak komentarzy
| Brak Śladów