Dorosłe węże od około półtorej roku:
Niedziela, września 26. 2010
Jaka temperatura dla Lancetogłowa meksykańskiego?
Dorosłe węże od około półtorej roku:
Czym karmić Lancetogłowa meksykańskiego?
Jak często karmić Lancetogłowa meksykańskiego?
Lancetogłowy meksykańskie do około wieku półtorej roku karmić można co 4-7 dni do oporu...
Ja wyznawałem taką zasadę dla szybko rosnącego węża - karmiłem i po wydaleniu czekałem maksymalnie cztery dni do następnego karmienia.
Oczywiście naturalna przerwa w karmieniu to okres wylinki to przy młodych osobnikach od dziesięciu do czternastu dni...
Teraz kiedy już tak gwałtownie nie rośnie dostaje raz na dwa tygodnie tyle ile zje... Od jednej do dwóch dorosłych myszy masto.
Jak oswoić Lancetogłowa meksykańskiego?
Podstawowa prawda jest taka, że wąż musi sobie w najgorszym wypadku kojarzyć swego opiekuna jako stworzenie nie robiące krzywdy, a w najlepszym z istotą zapewniającą przyjemności... Ciąg dalszy "Jak oswoić Lancetogłowa meksykańskiego?" »
Poniedziałek, września 20. 2010
JESIENNY WĄŻ
Jak zwykle musiała każde miejsce dokładnie sprawdzić ... Przekopywała się przez mech... przez korę sosnową... Była dosłownie wszędzie... Po całej tej inspekcji jednak poszła na półkę, która tez została wyłożona świeżym mchem i ułożyła się do snu... A to dlatego, że zaczyna się po raz kolejny przygotowywać do linienia... Już nawet kolor ma taki ciemny jakby się wymalowała węglem... Teraz tam sobie leży i zbiera siły na zrzucanie wylinki...
A ja? A ja właśnie to piszę...
Wtorek, września 14. 2010
WIELKIE WAŻENIE WĘŻA
Po mierzeniu i ważeniu zabrałem się za korę... Najpierw wrzuciłem do gara z wodą mieszałem i mieszałem aż to co najbardziej syfiaste opadło na dno... To co pływało przerzuciłem do durszlaka czy jak kto woli cedzaka i płukałem dosyć mocno... To co dobre wrzuciłem do gara i po zalaniu wodą wygotowałem... Znowu krótkie płukanie i na koniec "korę właściwą", która pływała po wierzchy przełożyłem do kuchenki mikrofalowej gdzie poddana została całkowitemu oczyszczeniu biologicznemu... No i przez to szybciej wyschła...
Kiedy wrzuciłem nową korę do terrarium Juanita nie mogła się powstrzymać od harców... Od razu wszystko przekopała wzdłuż i wszerz... Ale miała zabawę... Wąchanie... Kopanie... Ech... Wspaniała niespodzianka dla Juanity...
Niedziela, września 12. 2010
SPRZĄTANIE... WYPROWADZANIE...
Sobota, sierpnia 21. 2010
MEKSYKAŃSKI WĄŻ NADRZEWNY?
Przy okazji poniżej nowy filmik z Juanitą spacerującą po skalniku...
Migawka ze spaceru po skalniku - Video
Prawda, że wygląda jak prawdziwy Meksykański wąż królewski na Wyżynie Meksykańskiej?
Środa, sierpnia 18. 2010
WĄŻ UDAJE DUSICIELA
SZALEŃSTWA PANNY... JUANITY
Poniedziałek, sierpnia 16. 2010
WĄŻ WYCZUŁ JASZCZURA
Piątek, sierpnia 13. 2010
WĄŻ NA TROPIE POSIŁKU...
Sobota, sierpnia 7. 2010
MEKSYKAŃSKI WĄŻ... NASKALNIKOWY?
Piątek, sierpnia 6. 2010
LANCETOGŁÓW POŚRÓD TRAW
Wczoraj Juanita była w ciągu dnia dosyć aktywna więc postanowiłem ją wyprowadzić na spacer. Wziąłem ją jak zwykle najpierw puściłem pod bukszpanem z nadzieją, że jak zwykle od razu zrobi tam kupę... Nie zawiodłem się na niej... Mój Lancetogłów meksykański jak piesek wypróżnia się na dworze... I to zawsze pod krzaczkiem bukszpanu.. Może niektórym wyda się to dziwne ale ja w tym nic dziwnego nie widzę... Po prostu warunki czyli wilgotność w tym miejscu działa na węża jak środki regulujące wyróżnianie... Po wypróżnieniu Juanita zaczęła swój półgodzinny spacerek po ogródku co jakiś czas odpoczywając pod choinkami... Jak zwykle na dłużej zatrzymała się pod sosną bo to jej taki mały ośrodek wypoczynkowy... Lubi tam sobie leżeć. Wygląda na to, że odpowiednio rozproszone światło przez igły sosny oraz specyficzne podłoże dają mojej wężycy względne poczucie bezpieczeństwa...
Poniedziałek, sierpnia 2. 2010
PO WYLINCE CZAS KOLACJI
Przedwczoraj czyli w piątek Juanita zrzuciła wylinkę. Trochę byłem zawiedziony bo cały dzień się przygotowywałem żeby jej podczas linienia porobić jakieś zdjęcia, a tu nic... Nie miała zamiaru na mnie czekać tylko skorzystała z tego, że jestem zajęty klejeniem parapetów na dworze i szybciutko zrobiła co miała do zrobienia... Trudno... Taka już jest wstydliwa... Ale już na kolację to nie miała zamiaru mnie robić w konia... No bo przecież to ja jej podaję posiłki... Tak więc bez większych niespodzianek mój Lancetogłów meksykański wciągnął jedną mysz masto i szczurzego oseska... Ciekawe jest to (no może nawet trochę niepokojące), że Juanita zazwyczaj po połknięciu pierwszej porcji dziwnie się zachowuje... już o tym pisałem kiedyś... Po prostu wycofuje z żołądka karmówkę aż do przełyku... Coś jakby sobie jedzonko dokładniej układała... Na szczęście dotychczas za każdym razem połykała z powrotem ale wygląda to jak zwracanie pokarmu... Nie wiem co to ma być tym bardziej, że kiedy już łyka drugą porcję to taki odruch się nie powtarza...