Podczas dzisiejszej wymiany wody w terrarium jak zwykle nie obyło się bez czmychnięcia Juanity na moje ręce... Tak już ma... Dziewczyna spragniona jest nowych wrażeń... Nie wystarcza jej monotonny wystrój terrarium i kiedy tylko ma okazję natychmiast je opuszcza... Tak więc kiedy weszła mi na ręce, a po nich na szyję postanowiłem usiąść sobie na fotelu przy stoliku... Mój Lancetogłów meksykański trochę pobiegał po mnie by ze szczerą radością wejść na stół... Nie wiem czemu ale mój Lampropeltis mexicana mexicana uwielbia po nim spacerować... Skutkiem takich wycieczek najczęściej są pozrzucane piloty na podłogę... Ale dzisiaj już się zabezpieczyłem raczej nie miała czego zrzucić. Wiec co moja wężyca wymyśliła?
Ciąg dalszy "LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI I KRYSZTAŁOWA KULA" »Czwartek, listopada 19. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI I KRYSZTAŁOWA KULA
Wtorek, listopada 17. 2009
GDZIE WĄŻ ZDĄŻA WCIĄŻ?
Czyli już po posiłku ostatnim chyba powoli wspomnienie tylko pozostało. Juanita uprzejma była dziś to wyrazić za pomocą ślicznej kupki. Co prawda od wczoraj już powoli zaczynała szaleć po swoim terrarium ale dopiero dzisiaj na jej usilne prośby zdecydowałem się ją na trochę wypuścić z Wężowego Zakątka co można zobaczyć na filmie (wystarczy kliknąć na zdjęcie dzisiejszego wpisu). Od samego rana kombinowała jakby znaleźć drogę na wolność... Zauważyłem jednak, że mojemu Lampropeltisowi mexicana mexicana już się polepszyło bo co prawda sporo spaceruje ale coraz bardziej jest spokojna. W tej chwili jej wędrówki trwają tylko jakieś pół godziny a nie tak jak przedtem trzy czy nawet cztery godziny... Chociaż jeżeli mnie tylko zobaczy...
Ciąg dalszy "GDZIE WĄŻ ZDĄŻA WCIĄŻ?" »Sobota, listopada 14. 2009
WARTO CZEKAĆ NA KOLACJĘ
Myślałem, że po ostatniej kolacyjce Juanita przystopuje ze swoim upodobaniem do biegania... No i prawie można powiedzieć, że była spokojna aż całe dwa dni kiedy to spokojnie sobie spała i wchłaniała ale kiedy tylko dwukrotnie wydaliła apetyt na sport na nowo się w niej obudził. Mój Lampropeltis mexicana mexicana zaczął na nowo harce urządzać i straszyć biedne koty... Na którymś ze zdjęć jest widoczna huśtawka, a właściwie kawałek gałęzi wierzby płaczącej przymocowany do kratki wentylacyjnej za pomocą drutu... Kiedy koty śpią na terrarium zwykle leżą na owych drutach, a Juanita wąż wędrując po Wężowym Zakątku nie omieszka przespacerować się po wspomnianej huśtawce... Huśtawka zaczyna się ruszać co zabawnie straszy koty... Do których Juanita często się zbliża przez szybę by e powąchać, posmakować czy obejrzeć... Bardzo fajnie to wygląda... Ale jest sprawa o której chciałem napisać, a mianowicie...
Ciąg dalszy "WARTO CZEKAĆ NA KOLACJĘ" »Poniedziałek, listopada 9. 2009
NAJPRAWDZIWSZA KOLACJA
Nareszcie Juanita zjadła porządną kolację. Co prawda nie miałem dla niej zamierzonych większych osesków szczurzych to jednak udało mi się kupić dzisiaj trzy łyse oseski szczurze i jednego oseska mastomyszy. Kiedy wróciłem do domu oczywiście pani Lancetogłów meksykański jak zwykle nie próżnowała. Kontynuowała swój marsz do wolności poprzez niezmierzone przestrzenie swojego Wężowego Zakątka. Kiedy mnie ujrzała łeb uniosła i węsząc swym rozdwojonym językiem próbowała zgadnąć cóż takiego dla niej dzisiaj mam... No więc zabrałem się do karmienia bo już mi samemu było przykro, że moja wężyca tak niechętnie się zabierała ostatnio do jedzenia... Od razu prawie podałem jej pierwszego łysego, szczurzego oseska... Oczywiście najprzód go ubiwszy... I cóż takiego miała w zanadrzu moja Juanita? tym razem nową niespodziankę... Zaatakowała...
Ciąg dalszy "NAJPRAWDZIWSZA KOLACJA" »Niedziela, listopada 8. 2009
LANCETOGŁOW MEKSYKANSKI PO WYLINCE
Dziś wieczorem Juanita zabrała się za zrzucanie wylinki... Cały dzień już dzisiaj widać było, że ów moment nadejdzie lada chwila... Nie umiem tego określić ale wiem czy raczej czuje takie sprawy... Wystarczy że spojrzę na nią i coś w jej zachowaniu czy wyglądzie mówi za siebie... Jako, że Juanita ostatnio jakoś nie specjalnie przesiadywała w wylinkowym domku mimo, że jej zapewniałem tam odpowiednie warunki. Nie chciała tam zbyt często przebywać... Możliwe, że było to wywołane wystarczającą wilgotnością powietrza, że nie musiała zbytnio się moczyć... Nie wiem wiem jedno, że dzisiejsza wylinka zaczęła sie niezbyt obiecująco... Były maleńkie kłopoty... Kiedy zauważyłem jak moja wężyca zaczyna zrzucać wylinkę coś przykuło mą uwagę, taki mały szczegół... Mały ale jakże kłopotliwy dla mojego Lancetogłowa meksykańskiego... No więc zauważyłem, że... Wylinka nie chce...
Ciąg dalszy "LANCETOGŁOW MEKSYKANSKI PO WYLINCE" »Środa, listopada 4. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI I JEGO WYLINKA
Po okresie szaleństw panny Juanity kiedy to próbowała za wszelką cenę opuścić swój Wężowy Zakątek... Kiedy nie przepuściła żadnej okazji by wyrwać się na wolność... Jak widać na zdjęciach obok próby były mniej lub bardziej udane... Pierwsze zdjęcie ukazuje Juanitę tak jak ją ostatnio zastaliśmy gdy jak już wcześniej pisałem samowolnie oddaliła się ze swej posesji... Z tym, że wtedy na przeciw niej stała Titka czyli nasza kotka. Na szczęście ucieczka została w porę zauważona i mam nadzieję, że była to ostatnia niekontrolowana wycieczka naszego Lancetogłowa meksykańskiego... Oczywiście są dopuszczalne takie wycieczki jak na drugim zdjęciu kiedy to mam nad Juanitą pełną kontrolę, a w pobliżu nie ma żadnych zwierząt... Czy to psa czy kota...
Ale wracając do tematu...
Wtorek, listopada 3. 2009
CO WĘŻA USPOKAJA?
Od dłuższego czasu Juanita zachowywała się jak wariat. Wędrowała i wędrowała całymi dniami. Sypiała chyba tylko przypadkiem albo jak już miała całkiem dość prób wydostania się na zewnątrz. A pragnęła wydostać się za wszelką cenę. Wystarczyło tylko na chwilę uchylić szybę by moja wężyca jak strzała wyskakiwała na ręce... Czy wodę chciałem zmienić czy jakiś porządek mały w Wężowym Zakątku zrobić... Ostatnio była nawet chyba z godzinę poza terrarium bo zrobiłem w terrarium generalne sprzątanie włącznie z myciem wszystkich powierzchni oraz wyparzaniem osprzętu. W tym czasie Juanita wędrowała po pufie, po stole... Nawet weszła do wazonu z pseudo bambusami... Potem znowu szła na ręce mich dzieci, a ja tym czasem sprzątałem... Widać było, że wędrówka była jej powołaniem... Aż do wczoraj kiedy to...
Ciąg dalszy "CO WĘŻA USPOKAJA?" »Poniedziałek, października 26. 2009
A KTO BY MYSZY LUBIŁ?
No właśnie kto by lubił? Bo Juanita na pewno nie... Chciałem ją dzisiaj nakarmić myszką dorosła no i nic... Ale kiedy dałem jej szczurzego oseska to z zadowoleniem poderdała ogonkiem i wsunęła jednego bez zastanowienie. Pozostało mi rozmrozić kolejnego... Niestety nie byłem w pełni przygotowany na takie menu więc tylko dwa miałem. A apetyt Juanity widać się poprawił bo drugiego mi z pincety wyrwała... No nic trzeba sie beðzie zaopatrzyć więcej i trochę większych bo te ty była tylko drwina z kolacji...
Ciąg dalszy "A KTO BY MYSZY LUBIŁ?" »Piątek, października 23. 2009
JEŚĆ KAŻDY MUSI...
Wczoraj nareszcie Juanita skusiła się na przekąskę. Chociaż i tak nie obyło się bez grymasów... Wczoraj zauważyłem, że moja wężyca sprawia wrażenie głodnej... Pomimo dalszych wycieczek coraz częściej przysiadała w pozycji oczekującej na posiłek... Pozycja węża polującego... Zastyga wtedy na dłuższą chwilę z głową gotową do ataku... I jakby czeka na ofiarę... Zachęcony takim zachowaniem rozmroziłem oseska... Chwyciłem pincetą... Otworzyłem terrarium... Powoli wsunąłem kolację do środka, a Juanita...
Ciąg dalszy "JEŚĆ KAŻDY MUSI..." »Środa, października 21. 2009
WĄŻ WĘDROWNY
Trudno ją zatrzymać w miejscu. Juanita postawiła sobie za cel pobić rekord przebytej odległości. Przez większość czasu kiedy nie śpi podejmuje wszelkie próby by wydostać się z terrarium i wybrać się na wielką włóczęgę. Cały czas gmera przy przesuwnych szybach... Coraz częściej zastanawiam się nad założeniem zamka bo mój Lancetogłów meksykański jest już silnym wężem i tylko czekać kiedy sobie otworzy terrarium... A próbuje z tak wielkim zapałem... A kiedy tylko otworzę terrarium to ani się nie obejrzę, a już Juanita siedzi mi na rękach i chowa głowę pod pachę... To takie nasze tradycyjne powitanie... Cóż wtedy mam robić... Biorę ją na ręce...
Ciąg dalszy "WĄŻ WĘDROWNY" »Sobota, października 17. 2009
ZADZIWIAJĄCA AKTYWNOŚĆ - SEKSUALNA?
Przez ostatnich parę dni Juanita się według mnie dziwnie zachowuje. Zacznę od tego, że zaraz po zrzuceniu wylinki nie chciała żadnego posiłku co jest u niej bardzo dziwnym zachowaniem. Zwykle zaraz po wylince mój Lancetogłów meksykański ma wspaniały apetyt, a tym razem zero reakcji. Próbowałem różnych sposobów i typów jedzenia ale nic nie działa... No ale póki co jestem dobrej myśli. Juanita ani nie wygląda na chorą ani osowiałą. Wręcz przeciwnie... Zachowuje się jak szatan... Sporo wałęsa sie po terrarium... Jest bardzo ożywiona... Co ciekawe nie sypia teraz w żadnej ze swoich kryjówek tylko na widoku. Dokładnie to śpi w rozwidleniu konara albo na mchu ewentualnie na dachu domku wylinkowego... Zastanawiająca sprawa... Mam swoje przypuszczenia ale nie wiem czy słuszne... Ostatnio na forum terrarium.com.pl przeczytałem opis podobnie zachowującego się węża...
Środa, października 14. 2009
WĄŻ I KOTY?
Wczoraj próbowałem nakarmić mojego Lancetogłowa meksykańskiego ale mimo przejścia wylinki Juanicie ani w głowie jakieś tam jedzenie. Żaden sposób nie przeszedł... Reakcja na karmówkę prawie zerowa... No może trochę powąchała ale nie specjalnie się interesowała, mimo, że zaproponowałem jej różnego rodzaju wielkości i gatunku jedzonko.... Nic absolutnie nic... Ale jak pisałem wcześnie jeszcze przed zrzucaniem skóry zauważyłem, że mój Lampropeltis mexicana mexicana jakby tak trochę przytył więc na brak zapasów nie może narzekać, a porównując ostatnią przerwę wylinkową w spożywaniu to ta obecna jest śmieszna... No bo jak się mają teraz te siedem dni do ostatniego postu, który trwał osiemnaście dni? Ano nijak... widać na razie Juanita ma inne ważniejsze sprawy na głowie... A jakie to już piszę...
Juanita zapoznaje się z naszymi kotami... Dzisiaj wyjątkowo nie zrzuciłem Pestki (jedna z naszych kocic) z terrarium i...
Sobota, października 3. 2009
MÓJ PRZYJACIEL LAMPROPELTIS MEXICANA
Od samego rana mogłem dzisiaj podziwiać mojego Lancetogłowa meksykańskiego. Kiedy tylko sie obudziłem zobaczyłem moją wężycę jak sobie spokojnie śpi na kępie mchu. Kiedy przygotowywałem się do wyjścia z domu oczywiście mój ruch obudził Juanitę ale na szczęście nie wpadła na pomysł by się schować do kryjówki tylko sobie pospacerowała po Wężowym Zakątku i spoczęła na środku terrarium z głową wspartą o kamień... Tak sobie leżąc obserwowała moje pośpieszne przygotowania...
Środa, września 30. 2009
NOWE MIEJSCE NA SJESTĘ
Nie wiem czy pisałem ale Juanita po sobotnim posiłku poszła spać nie jak dotychczas do swojej kryjówki tylko w rozwidlenie konara. Myślałem najpierw, że to tylko takie chwilowe widzimisię ale się pomyliłem. Mój Lancetogłów meksykański przespał tam całe trzy dni aż do wczoraj. Co prawda opuszczała swoje nowe stanowisko ale tylko dla potrzeb fizjologicznych i egzystencjalnych by potem powracać w "nowe" miejsce. A tam mój Meksykański wąż królewski tylko sobie od czasu do czasu zmieniał pozycję i nie przeszkadzał sobie w odpoczynku. Bardzo mnie ciekawi...
Piątek, września 25. 2009
OKO WĘŻA...
Zabrałem się dzisiaj za sprzątanie w kryjówce Juanity. W zasadzie to już powinienem to zrobić dawno ale jakoś się nie składało. Dawno to znaczy zaraz po zrzuceniu wylinki. Osobiście staram sie zawsze tak postępować i właściwie to zmieniłem wyściółkę już w domku wylinkowym ale jakoś się nie składało bym to zrobił w głównej kryjówce pod korą dębu korkowego. Jako, że Juanita dziś sobie hasała po całym wężowym zakątku mogłem bez przepłaszania jej z domku wymienić pościel. Bardzo fajnie się zachowywała podczas całej tej mojej pracy... Najpierw siedziała dosyć blisko i się patrzyła co wyrabiam, a jak tylko wymieniłem trociny ( topola osika) to zaczęła testować możliwość przekopywania podłoża. Tak mi się to podobało, że nawet nagrałem film jak się zabawia nowym podłożem...
Zmiana pościeli
Ogólnie to Juanita była dzisiaj bardzo towarzyska... Śledziła każdy mój ruch, a ja...