Wreszcie się dzisiaj zabrałem za dostosowanie półki do wygrzewania dla Juanity. Jak ostatnio zauważyłem moja wężyca miała niejaki probleb aby się na owej półce ułożyć... Jak się nie zwinęła to i tak się nie mogła cała zmieścić, przez co musiała się wygrzewać na raty. Widziałem, że bardzo jej to doskwiera i by nie męczyć jej więcej postanowiłem temu zaradzić. Poszukałem trochę w skrzynce z rzeczami do terrarium i znalazłem tak parę kawałków kory z dębu korkowego zwane potocznie korkiem, a samo drzewo korkowcem. Po dopasowaniu korka postanowiłem go przykleić...
Ciąg dalszy "REMONT PÓŁKI DO WYGRZEWANIA" »Piątek, grudnia 11. 2009
REMONT PÓŁKI DO WYGRZEWANIA
Sobota, grudnia 5. 2009
POMYSŁ NA KRYJÓWKĘ... TRAFIONY!
Jakże miłym dla mnie jest fakt, że nowa kryjówka spodobała się Juanicie. Aż mi się wierzyć nie chciało jak ona chętnie tam teraz przebywa... Siedzi poplątana z wilgotnym mchem i sztucznymi liśćmi i tylko co jakiś czas zmienia pozycję... Jak na zdjęciu widać już jest w drugiej fazie linienia ale pomimo zmętnienia oczu przez co prawie nic nie widzi to kiedy robiłem mały porządeczek w terrarium Juanita wystawiła głowę... Chyba po to by mnie powitać... Chciała nawet się wywlec ze kupy mchu by do moich rąk podejść ale ja zdążyłem swoje zrobić i moja wężyca na powrót zakopała się w stercie mokrego mchu... Widok jej jest niesamowity... Niestety zdjęcia tego nie oddają ale dokładnie to przypomina takiego dzikiego węża schowanego przed oczami gapiów... Niech tam sobie siedzi i namaka bo dobrze jej to zrobi... Chociaż zauważyłem, że co jakiś czas wychodzi z mokrej kryjówki i idzie się podsuszyć... Pod lampę grzewczą... No właśnie! W najbliższym czasie będę musiał powiększyć półkę bo moja mała sie powoli nie mieści i musi leżeć na raty... Ale to dopiero po zrzuceniu wylinki...
Środa, grudnia 2. 2009
WYLINKOWY DOMEK - NOWA KONCEPCJA
Powstała w mej głowie nowa koncepcja. W związku z tym, że poprzednio wykonany przeze mnie domek, który z mozołem wydłubałem w kawałku pnia z wierzby płaczącej stał się dla Juanity zbyt mały... pomyślałem, ze czas na jakąś małą zmianę. Jako, że węże w naturze żyjące mają do swojej dyspozycji naturalne kryjówki między innymi wilgotne kupy gnijących liści gdzie chętnie się zagrzebują aby nawilżyć ciało przed zrzuceniem wylinki... Postanowiłem stworzyć taką dziwną kryjówkę dla Juanity... Faktem jest, że nie sprawiło mi to zbytnich trudności bo cóż jest trudnego w rozłożeniu garści wilgotnego mchu przetykanego liśćmi? Na pewno jest to łatwiejsze zadanie od dłubania w drewnie... A ile radości dla mojej wężycy? Jak widac na zdjęciach chyba sporo bo od razu kiedy tylko owa kryjówka pojawiła się już na placu budowy mój Lampropeltis mexicana mexicana z wielkom zapałem zakopał się w masie mchu i tyle go widzieli... Mam nadzieję, że taka właśnie kryjówka się dobrze sprawdzi podczas procesu linienia. A proces ten u Juanity już daleko zaszedł... Juanita dzisiaj właśnie zaczęła przybierać mętny kolor co wróży niedługo wylinkę...
Wtorek, listopada 24. 2009
SZALEŃSTW NIE KONIEC
A jednak się myliłem, że Juanicie przeszły szaleństwa. Przysiadła po jedzeniu tylko na jedną dobę by zaraz potem znowu wywijać. A ma panienka sporo energii... Zawsze mi sie zdawało, że węże to tylko leżą zwinięte i nic więcej, a tu taka niespodzianka... No właściwie to ostatnimi dniami już faktycznie trochę przystopowała. A dokładnie to dużo sobie teraz już leżakuje ale wystarczy, że ktoś sie zbliży do terrarium to moja Juanita od razu się podnosi i próbuje się wyrwać na zewnątrz... No ale ile można wyciągać moja wężycę z terrarium? Co prawda kiedy mam czas to ją biorę na kolana i siadam na fotel skąd nie ma drogi ucieczki i może sobie po nim i po mnie chodzić do woli... No i chodzi... I mi się to podoba... A by jej umilić życie to coraz częściej się zaczynam przymierzać do nowego terrarium. Mam zamiar jej sprawić takie o szerokości stu centymetrów i głębokości pięćdziesiąt...
Niedziela, listopada 15. 2009
SMUTNY ŻYWOT ŻARÓWKI
Dzisiaj po około sześciu tysiącach godzin ciągłego świecenia czerwona żarówka Red Night Glo 15W niestety odmówiła posłuszeństwa. Co prawda swoje wyświeciła bo producent gwarantuje około trzech tysięcy godzin ale myślałem, że będzie mi dłużej służyć... Ale trudno... Chociaż trochę się zmartwiłem gdyż Juanita jest po dosyć obfitym posiłku i nie może jej zabraknąć miejsca do dogrzewania, a nieraz korzysta z owej żarówki pod którą ogrzewa swoje ciało leżąc wygodnie na półce skalnej... Na szczęście dla mojego Lampropeltisa mexicana mexicana, a na nieszczęście dla karaczanów miałem w zapasie żarówkę Blue Night Glo 15W, którą to ukradłem naszym poczciwym owadom. Im się nic nie stanie, a Juanita musi mieć pełen komfort... No więc ma i się cieszy chociaż i tak w domku siedzi...
Piątek, października 9. 2009
OŚWIETLENIE TERRARIUM
Na prośbę jednego z odwiedzających postarałem się zrobić parę fotek dotyczących oświetlenia terrarium Juanity. Niestety jakość zdjęć nie jest zadowalająca bo mój aparat fotograficzny nie do końca chce ze mną współpracować bez lampy błyskowej po ciemku. Mam nadzieję, że zamieszczone zdjęcia choć trochę przybliża klimat jaki nadaje oświetlenie zainstalowane w Wężowym Zakątku. Na pierwszym zdjęciu jest terrarium w pełnym oświetleniu, na które składają się: pozioma żarówka Red Night Glo 15W, pięć modułów LED czerwonych i cztery moduły LED białe. To oświetlenie jest tak zwanym oświetleniem dziennym. Owo oświetlenie jest załączone od godziny 630 do godziny 2330 i tak na okrągło...
Ciąg dalszy "OŚWIETLENIE TERRARIUM" »
Czwartek, października 1. 2009
NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA I MYSZY NIE ZJADŁA
Od samego rana mój Lampropeltis mexicana mexicana eksponował swoje ciało na widoku publicznym... Ani się śniło Juanicie chować do kryjówek. Cały prawie dzień spędziła siedząc z głową poniżej wentylacji (tam jest taki mały pasek szkła) i obserwowała nas domowników zwracając szczególną uwagę na Zuzę, która jest w tym samym wieku co mój wąż. Nie wiem czemu ją tak obserwuje... Raczej nie patrzy jak na potencjalną kolację bo to nie te gabaryty... Mój Lancetogłów meksykański jeszcze ma problemy jeśli chodzi o jedzonko... A właściwie o jego rozmiar... Jest strasznie wybredna... Dziś oczywiście też musiała pokazać kto tu menu ustala... Ale od początku...
Ciąg dalszy "NA DWOJE BABKA WRÓŻYŁA I MYSZY NIE ZJADŁA" »Sobota, września 26. 2009
AWARIA ZAMRAŻARKI
Dzisiaj nastąpiła rzecz straszna... A mianowicie przez kogoś, przypadkowo została wyłączona zamrażarka... Na domiar złego w zamrażarce znajdowało się jedzonko dla mojej Juanity... Trzy oseski szczurze i cztery dorosłe myszy... Kiedy się połapałem, że nastąpiła tak dramatyczna sytuacja natychmiast przystąpiłem do ewakuacji karmówki... Powyciągałem... Wypłukałem... Powąchałem... Na szczęście nic strasznego się nie stało. Porcje dla mojego Lancetogłowa meksykańskiego nie wykazywały żadnych oznak zepsucia... Chyba cudem było to, że smakołyki Juanity się nie rozmroziły do końca i utrzymały względną świeżość. Ale był blisko... Przy okazji tej... Jako, że moja wężyca była wcześniej na spacerze w ostatnich promieniach jesiennego słońca (poniżej link do filmu)
pomyślałem, że i nakarmić ja można... Wybrałem jak najmniejszą mysz i podałem mając w zapasie szczurze oseski...
Ciąg dalszy "AWARIA ZAMRAŻARKI" »
Piątek, września 25. 2009
OKO WĘŻA...
Zabrałem się dzisiaj za sprzątanie w kryjówce Juanity. W zasadzie to już powinienem to zrobić dawno ale jakoś się nie składało. Dawno to znaczy zaraz po zrzuceniu wylinki. Osobiście staram sie zawsze tak postępować i właściwie to zmieniłem wyściółkę już w domku wylinkowym ale jakoś się nie składało bym to zrobił w głównej kryjówce pod korą dębu korkowego. Jako, że Juanita dziś sobie hasała po całym wężowym zakątku mogłem bez przepłaszania jej z domku wymienić pościel. Bardzo fajnie się zachowywała podczas całej tej mojej pracy... Najpierw siedziała dosyć blisko i się patrzyła co wyrabiam, a jak tylko wymieniłem trociny ( topola osika) to zaczęła testować możliwość przekopywania podłoża. Tak mi się to podobało, że nawet nagrałem film jak się zabawia nowym podłożem...
Zmiana pościeli
Ogólnie to Juanita była dzisiaj bardzo towarzyska... Śledziła każdy mój ruch, a ja...
Czwartek, września 10. 2009
KRYJÓWKA Z KORY WIŚNI
Szukałem aż wreszcie znalazłem. Ostatnio żadna kryjówka wylinkowa nie przypadła do gustu Juanicie... Jaką bym nie wstawił to była raczej niezadowolona. Już nie wiedziałem co mam zrobić... Chodziłem po sklepach ale nie mogłem nic odpowiedniego znaleźć... Aż wreszcie wczoraj przypomniałem, że na ogródku stoi stara na wpół ścięta wiśnia gdzie jest całkiem ciekawa kora... Zerwałem ładny płat kory z wiśni wyparzyłem... Wyciąłem z niego dach i dokleiłem ściany... I tylko czekałem co na to moja wężyca... Na szczęście ryjówka jej się spodobała od razu. bardzo mnie to ciesy bo już się bałem, że będzie zbyt sucha na wylinkę ale myślę, że już jej nic nie grozi.... Tym bardziej, że w nowej kryjówce jest utrzymywana wysoka wilgotność tak bardzo służąca Juanicie przy procesie linienia...
Poniedziałek, września 7. 2009
KRYJÓWKI, DOMKI I LINIENIE
Mam pewien problem. Ostatnio pisałem, że sprawiłem dla Juanity dwa nowe domki... No właśnie z tym sobie nie mogę poradzić a mój Lancetogłów meksykański nie chce za bardzo mi pomagać w rozstrzygnięciu, który i czy na pewno jeden z nich ma się stać na stałe domkiem wylinkowym... Mam takie dziwne wrażenie, że moja wężyca nie do końca się przekonała do owych kryjówek i tylko idąc za potrzebą nawilżania skóry podczas procesu linienia odwiedzała ich wnętrze. A co mnie w tym utwierdza? Zauważyłem, że Juanita przebywa w nowych kryjówkach właściwie minimum tego co powinna... I kiedy tylko może wraca do swojego głównego domku pod korę dębu korkowego...
Ciąg dalszy "KRYJÓWKI, DOMKI I LINIENIE" »Sobota, sierpnia 29. 2009
MEKSYKAŃSKI WĄŻ OZDOBNY
Od przedwczoraj Juanita stała się prawdziwym wężem ozdobnym... Całymi dniami przesiadywała poza swoją kryjówką chyba po to by móc ją podziwiać. Nie wiem czemu ale jej kryjówka służyła jedynie jako miejsce do wylegiwania ale żeby sie w niej schować to chyba nawet jej nie zaświtało w głowie. W zasadzie nie ma się co smucić takim faktem, a raczej powinno się z tego cieszyć i ja sie cieszę... Bo o wiele ciekawiej jest mieć Lancetogłowa meksykańskiego w takim nastroju do pozowania. Ma się jakąś szczególną satysfakcję, a ile uciechy daje fakt, że kiedy się człowiek zbliży do terrarium to Juanita ciekawie się przygląda... węszy i podchodzi bliżej... Na prawdę jest to miłe... Bo przecież staram się by mojemu Lampropeltisowi mexicana mexicana był jak najlepiej... I właśnie dlatego sprawiłem jej nowy...
Środa, sierpnia 26. 2009
NARESZCIE WYSZŁA
Po długich czterech dniach Juanita wreszcie postanowiła się pokazać Światu. Co prawda nie było to zbyt długie okazanie ale zawsze coś. Kiedy dzisiaj wróciłem do domu spryskałem trochę terrarium, a dokładniej to ciepłą część... Po chwili mój Lancetogłów meksykański wysunął się z kryjówki by zrobić krótki spacer po swoim terrarium. Spacer jak to spacer... Napiła się trochę wody ale nie tak jak zwykle z poidełka tylko ubzdurała sobie, że zliże trochę wody z nowego sprzętu w terrarium. Kiedy już zaspokoiła swoje pragnienie nie omieszkała wdrapać się na skalną półkę by narobić mi trochę roboty... Wiadomo co... Coś małego, nie z czekolady i nie do zabawy... Na szczęście udało się jej tej sztuki dokonać w miejscu w miarę dostępnym, skąd usunąłem to bez trudu... Jeszcze chwilę poleżała w ciepłej strefie terrarium i poszła dalej spać... Nawet nie obejrzała dokładnie nowego nabytku... A jest to...
Piątek, sierpnia 21. 2009
KIEDY NOC NADCHODZI
Od paru dni zauważyłem, że Juanita nocą bardzo chętnie opuszcza swoją kryjówkę by do rana spać poza nią... Jest coś nowego bo dotychczas sypiała w zasadzie tylko w swoim domku, który tylko opuszczała w celu dokonania rekonesansu... skorzystania z wodopoju... czy zrobienia pewnej rzeczy, która śmierdzi i którą muszę potem sprzątać.... Ale jak napisałem ostatnio całymi nocami sypia u podstawy konara wspierającego półkę skalną... Dla mnie jest to zastanawiające... Muszę dokładnie przemyśleć czy nie jest to spowodowane zbyt niską temperaturą czy po prostu lubi spać na mchu... Bo jeżeli tylko lubi miękkość puszystego dywanu to dobrze ale jeżeli jest jej za zimno... Coś będzie trzeba z tym zrobić... Chociaż ...
Ciąg dalszy "KIEDY NOC NADCHODZI" »Wtorek, sierpnia 18. 2009
WYGRZEWANIE W ŚWIETLE ŻARÓWKI
Wczoraj Juanita wieczorem, a nawet raczej w nocy wyszła z kryjówki. Powłóczyła się trochę po terrarium... Jakiś czas leżała sobie na półce pod żarówką... Odwiedziła też nowy konar... Nie wiem co ją tknęło aby zrobić mi niespodziankę może nie za miła ale starannie przemyślaną... Weszła bowiem na nowy konar... Chwilę balansowała na nim po czym opuściła ogon... Wyciągnęła się i zbombardowała poidło trafiając w sam środeczek akwenu odchodami... No miła niespodzianka... Szczególnie kiedy już czas spać... Ale co mi pozostało do roboty jak nie wymyć porządnie zbiornik i nalać nową wodę... Patrząc na to obiektywnie to pomimo, że woda była zapaskudzona to łatwiej się myje poidło niż usuwa odchody z podłoża gdzie oprócz usunięcia brudnej kory należy umyć "podłogę". Może jest to dobre rozwiązanie na załatwianie potrzeb fizjologicznych i usuwanie ich efektów ale kosztem niestety wody pitnej, którą należy szybko wymienić... Oczywiście Juanita się tym wcale nie przejęła tylko...