I to nie jest żart. Po dwutygodniowej nieobecności w domu córka chciała się przywitać z Juanitą. Podeszła więc do terrarium i otworzyła lewą szybę. Nasza wężyca prawie bez wahania wyszła córce na ręce i zaczęła swoją wędrówkę. Kidy siadły obie na pufie zauważyłem, że mój Lancetogłów meksykański ma ochotę na wydalanie. Obserwując zachowanie Juanity zauważyłem, że dobrze jej w tych sprawach robi spryskanie części terrarium. Mój Lampropeltis mexicana mexicana przechodzi to takiej mokrej części terrarium i prawie od razu zabiera się za swoje fizjologiczne potrzeby...
Tak więc korzystając z wycieczki Juanity po mojej córce. Przesunąłem lewą szybę i otworzyłem prawą. Z tejże strony spryskałem terrarium. Kiedy już Juanita się wybiegała córka wpuściła ją prawą stroną do terrarium. Zasunąłem szybę i sobie siadłem... Tylko jednej rzeczy nie dopilnowałem... Lewa szyba nie była zamknięta do końca i pozostała szpara prawe dwucentymetrowa... Idealne zaproszenie do wyjścia na wolność... No Juanita nie omieszkała skorzystać z okazji... Po jakichś dzisięciu minutach od wpuszczenia Juanity do terrarium...
Piątek, października 30. 2009
JUANITA ZBIEGŁA Z TERRARIUM!!!
Nasza kotka Titka drapiąc w ramę okienną oznajmiła swoje przybycie i chęć wejścia do domu. Córka wstała i otworzywszy okno wpuściła kocicę. Oczywiście Titka jak zwykle po parapecie skierowała się w stronę terrarium... Żona spojrzała w jej kierunku... I zobaczyła Juanitę... Po chwili niedowierzania spytała mnie dlaczego nasza wężyca nie jest w terrarium tylko siedzi na komodzie i idzie w stronę kota!!! Mimo, że siedziałem na kanapie nogi się pode mną ugięły... Szybko się poderwałem patrzę... Oczom swym nie wierzę... Juanita beztrosko się przechadza po komodzie. A kot w pobliżu... Odgoniłem Titkę, która właściwie nawet nie zauważyła Juanity na komodzie bo szukała jej jak zwykle w terrarium...
Żona oczywiście też sie poderwała i jak nie przepada za dotykiem Juanity to tym razem osobiście ją wzięła do rąk by na powrót wpuścić naszą Juanitę w terrarium... Tym razem trzy razy sprawdzałem czy wszystko zamknięte...
Wszystko isę dobrze skończyło... Przez spostrzegawczość żony mej oraz dzięki temu, że Juanita nie raz już była wypuszczana przeze mnie z Wężowego Zakątka na komodę przez co nasza wężyca czuła się tam wyluzowana i nie próbowała za wszelką cenę się schować... A i kot to dla niej nie pierwszyzna bowiem Titka często ją obserwuje i nawzajem... Juanita dzisiaj nawet wystraszyła naszą kotkę kiedy spała na terrarium...