Niestety przestawienie się Juanity na żywy pokarm wymaga sporo zachodu. Bo po pierwsze ważne aby kupić w dzień karmienia. No niby żaden problem ale... Zwykle sklepy oferują żywca w poniedziałki... A mój Lampropeltis mexicana mexicana ma swój rytm karmienia i to wychodzi co cztery dni...
Ktoś powie, że można kupić i przetrzymać te dwa, trzy dni...
Sobota, kwietnia 11. 2009
DYLEMATY I POŚWIĘCENIE...
ZDECYDOWANIE MÓWIĘ NIE!!!
Przecież to jest już mało humanitarne to jeszcze bardziej proces karmienia czynić...OKRUTNYM?
Jestem miłośnikiem wszystkich zwierząt... (i tych malutkich też) ale rozumiem naturę i niestety mimo prób i starań nie udaje mi się przechytrzyć nowych przyzwyczajeń mojego Lancetogłowa meksykańskiego. No to muszę się starać przynajmniej maksymalnie skrócić czas przetrzymywania. Więc muszę się umawiać z hodowcami karmówki na dostawy. Wiem, że to poważnie brzmi ale ta dostawa obejmuje "aż" trzy jedno dwu dniowe oseski...
Właśnie dzisiaj musiałem wcześniej wstać mimo wolnego dnia (a lubię w takie dni sobie pospać) żeby potwierdzić odbiór zamówionych osesków (oczywiście już w środę je zamówiłem widząc, że w święta może być problem) No, a potem na piechotę do sklepu jakieś dwadzieścia minut. Powrót. Nie zawsze chce mi się ale idę...
Dzisiaj Juanita zjadła tylko dwa... I tak dobrze bo z początku myślałem, że wcale nie zechce jeść... Najpierw zaatakowała ale od razu puściła i odeszła kawałek. No to pomyślałem, że znowu z wielkością nie trafiłem. Ale patrzę... ona wraca i znowu uderza. Znowu puściła. Już całkiem straciłem nadzieję... Mam wrażenie, że sie uczy jak szybko polować bo wreszcie nawróciła od głowy... zaatakowała i zjadła. Potem trochę pochodziła nie zwracając uwagi na kolejnego oseska. By nagle ze zwisu na krzaczkach zaatakować i to od razu prosto za głowę. Uwinęła się z pochłanianiem w rekordowym czasie... Ale... Trzeciego już nie chciała... Powąchała... Podeszła do głowy i poszła spać na konar... Teraz ja muszę sam uśmiercić i zamrozić... Znowu za parę dni spróbuję podać rozmrożonego... Kto wie może tym razem się skusi?
A tak w sumie to Juanita ostatnio jest bardzo towarzyska. jak się zbliżam do terrarium, a ona z domku tylko głowę ma wystawioną to
potrafi wyjść do mnie... zaczyna smakować powietrze... i potem mnie obserwuje... A jak coś robię w terrarium to nawet się zbliża do mojej ręki... Bardzo mnie cieszy takie jej zachowanie... Jeszcze do pełni szczęścia brakuje żeby wróciła do starego... mrożonego menu...