Od rana Juanita chciała wyjść z terrarium... Właściwie to nawet już wczoraj wygrzebała się z domku... Dwukrotnie przy tym zrobiła kupkę... Pewnie po to bym się z wężem nudził... Niestety wczoraj za bardzo nie miałem czasu by swego węża wyciągać... Mimo, że mój Lancetogłów meksykański cały czas zabiegał o wyciągnięcie to dopiero dzisiaj po południu go wyciągnąłem... Od razu wdrapała się na mnie i biegała od szyi do rąk... Węszyła za smakołykami pewnie... Ale na karmienie jeszcze czas... Prawdopodobnie jutro ją nakarmię... No najpóźniej pojutrze... Jeszcze zobaczymy... A mam dla Juanity specjalnie przygotowane dwie całkiem smaczne myszy masto... Takie jak Juanita lubi... Nie za duże i nie za małe... W sam raz...
Sobota, maja 29. 2010
CZŁOWIEK Z WĘŻEM NA RAMIENIU
Niedziela, maja 23. 2010
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - PRZEDWYLINKOWE PODSUSZANIE
Wtorek, maja 11. 2010
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI BAWI SIĘ W DUSICIELA
Spryskałem Juanicie terrarium po to by ją pobudzić do zrobienia kupki. No i właściwie zamierzenie się troszkę udało ale nie za dokładnie. Jakby na złość Juanita pomimo tego, że zwykle wydala w jednym miejscu to tym razem zrobiła mały wyjątek. Tak żeby sobie regułę potwierdzić... Nie wiem co jej strzeliło do ślicznej głowy by tym razem zapaskudzić dach swojego domku. I to jeszcze jak! Takiej kupy węża dawno nie widziałem... Po prostu domek najpierw do mycia, a potem do wyparzania... A Juanita jakby nigdy nic się najpierw na mnie patrzyła by potem z rozpędu wskoczyć na moje ramiona. Tak się rozochociła, że z rozpędu owinęła mi się wokół szyi. Śmieszne uczucie bo w tym czasie gmerała mi we włosach. Nie wiem czego tam szukała bo z tego co wiem to myszy tam żadnych nie mam... Za rzadko... W sumie po niby duszeniu swego pana Juanita próbowała wejść mi na głowę ale cały czas zjeżdżała... Więc dała sobie spokój i zeszła z powrotem na ręce... Pochodziła jeszcze z piętnaście minut... Pomyślałem że już czas na powrót do terrarium... Mój wąż tak nie uważał. Cały czas w ostatniej chwili przed terrarium skręcała i wracała do mnie... Wreszcie udało mi się ją odpowiednio pokierować... Weszła i teraz sobie siedzi obserwując mnie ukradkiem
Sobota, maja 8. 2010
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - PROMUJE BLOGA
Dzisiaj Juanita zajęła się pozowaniem do serii zdjęć promujących bloga o jej wspaniałym życiu. Najpierw się strasznie dobijała żeby wyjść z terrarium na moje ręce... Więc cóż miałem zrobić jak nie wziąć jej na spacer... Akurat byłem zajęty małą robótką, a Juanita łaziła po moich kolanach... W pewnym momencie weszła na stół i myk... Jest już na Netbooku gdzie wyświetlony był nasz blog... Pomyślałem, że warto by mieć takie zdjęcie jak mój Lancetogłów meksykański sam firmuje swoją postacią stronę... No i stąd to zdjęcie... Prawda, że fajne?
Sobota, maja 1. 2010
BIAŁE MYSZKI - WIDOK NIE NAMIEJSCU
Zdaje mi się, że białe myszki dla mojej Juanity to okropny widok. Dzisiaj pomimo czasu na karmienie Juanita kiedy jej podałem jak na tacy zwykła, białą myszkę wręcz od niej uciekała. Bardzo ciekawe zachowanie bo przecież nie ma z owymi stworzeniami złych wspomnień... Nie wiadomo dlaczego biała sierść wzbudza w moim Lancetogłowie meksykańskim taki ogromny wstręt do jedzenia... Jak zobaczy czarną, szarą mysz to atakuje bez żadnych problemów ale białe... to jakieś wstrętne... Na szczęście miałem w zanadrzu trzy szczurze oseski, które bez wątpienia zasmakowały Juanicie... Wciągnęła je jak makaron i poszła się wygrzewać na półce...