Nadspodziewanie szybko przychodzi do mojej Juanity wylinka. I to dobrze się układa w czasie bo już niedługo wyjeżdżam w góry nasze polskie Beskidy i gdyby mój Lampropeltis mexicana mexicana właśnie w tym okresie przechodził proces zrzucania wylinki to bardzo bym się martwił czy ma odpowiednio wilgotno. Jeszcze jedno by mnie stresowało. Czy Juanita po linieniu zostałaby nakarmiona? Bo jak na razie tylko ja ją karmię i nie jestem pewien czy moje pani herpetolog czyli żonie udałoby się ją nakarmić... No tak ogólnie bym się martwił a tak przynajmniej mam pewność, że do mojego wyjazdu mój Lancetogłów meksykański zostanie odpowiednio uposażony na dwa tygodnie mojej nieobecności. Tak, że będę mógł spokojnie się napawać widokiem gór i moich odcisków na stopach bo plan marszruty mamy bardzo napięty i ambitny...
Przy okazji jeśli klikniecie na zdjęcie z tego artykułu to możecie zobaczyć krótki filmik z Juanitą w roli głównej gdzie sobie leży i chłonie wilgoć by "liniało się lepiej..."
Niedziela, czerwca 28. 2009
LANCETOGŁÓW MEKSYKAŃSKI - TO NAPRAWDĘ WYLINKA
Czwartek, czerwca 25. 2009
SZCZURZA WYŻERKA I COŚ JAK WYLINKA
Co ważnego? Dodałem dwa filmy i przebudowałem dział filmy.No a co u mojego Lancetogłowa meksykańskiego? Jak na razie można powiedzieć, że wszystko jest dobrze. Po spożyciu wielkiego szczurzego oseska Juanita nadzwyczaj krótko wchłaniała. Naprawdę spodziewałem się dłuższego odpoczynku w swojej kryjówce. Wygląda na to, że teraz chyba potrzebuje dużo pożywienia bo zdecydowanie widać, że mój Lampropeltis mexicana mexicana rośnie w ostatnich dniach jak na drożdżach... Przez to chyba jest bardzo spragniona jedzonka... Dzisiaj na przykład cały dzień chodziła po terrarium i jak się zbliżałem to i ona się zbliżała... Dostała dziś jednego oseska szczurzego i dwa mysie... Widać było, że nie jest rozczarowana... Ale jeden szczegół wzrok mój przykuł...
Środa, czerwca 10. 2009
CZWARTA FAZA WYLINKI - NIE DAŁA POPATRZEĆ
Nie dane mi było dziś uczestniczyć w zrzucaniu wylinki mojego Meksykańskiego węża królewskiego. Jakby na złość, że przez ostatni tydzień sumiennie podglądałem swego węża to Juanita stwierdziła, że zrobi to bez świadków. Więc korzystając z tego, że dzisiaj nikogo nie było w domu wyszła sobie na spacerek, by zostawić kolejną wylinkę do naszej domowej kolekcji. Niech jej będzie... Może właśnie taka chwila prywatności była potrzebna... Ale nawet nie dostąpiłem zaszczytu wyciągnięcia wylinki z Wężowego Zakątka bo syn ją wyciągnął zanim wróciłem z pracy... Musiałem sie wiec pocieszyć chociaż karmieniem...
Wtorek, czerwca 9. 2009
TRZECIA FAZA WYLINKI
Od wczorajszego dnia Juanita jest już w trzeciej fazie linienia. Wyraźnie widać na zdjęciu (zdjęcie jest wczorajsze), że mleczny kolor skóry powoli ustępuje. Na kolejnych zdjęciach widać także brak zmętnienia oczu. Sama Juanita raczej stroni od ruchu, głównie siedzi w mokrej kryjówce ale powoli zaczyna być bardziej aktywna. To znaczy... od czasu do czasu wystawia łebek z kryjówki, a sprowokowana przeze mnie pozwala sobie nawet na dłuższy spacer...
Niedziela, czerwca 7. 2009
DRUGA FAZA WYLINKI - CIĄG DALSZY
Wiem, że wszystkim nie polecam niepokoić węża podczas wylinki ale dla kontroli w trakcie tego okresu przynajmniej raz dziennie zaglądam co u Juanity słychać. Robię to nie dla zabawy ale żeby skontrolować stan zaawansowania przebiegu linienia. Po to żebym nie był czymś zaskoczony. Oczywiście staram sie do minimum ograniczyć zakłócanie spokoju mojego Lampropeltisa mexicana mexicana. Nawet na tych zdjęciach widać, że moja ingerencja jest niemile widziana dla Juanity. Kiedy moja podopieczna nie ma ochoty żeby jej przeszkadzać to robi zagranie trzylatka, które nazywam zabawą w Niema mnie...
Sobota, czerwca 6. 2009
DOMEK WYLINKOWY Z MCHEM
Zastanawiałem się czy mech, który wczoraj umieściłem w domku Juanit też się rozwinął. Oczywiście ten na zewnątrz podniósł się zaraz prawie jak tylko został nawilżony ale wiadomo dociera do niego światło z oświetlenia. Ten w środku według moich domysłów powinien mieć za ciem. I okazuje się, że się myliłem. Nawet wewnątrz domku mojego Meksykańskiego węża królewskiegolinienia węży. Na zdjęciu widać jak służy dostarczaniem wilgoci mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu...
Ciąg dalszy "DOMEK WYLINKOWY Z MCHEM" »
Piątek, czerwca 5. 2009
WYLINKA - FAZA DRUGA I GADŻECIK DO TERRARIUM
Jak można zauważyć na zdjęciu podwyższona wilgotność w kryjówce wyraźnie służy procesowi linienia mojego Lampropeltisa mexicana mexicana. Wyraźnie widać zmieniony kolor skóry. Stała się ciemna jakby pobrudzona. Na oczach widoczne zmętnienie zapowiada rychłe nadejście trzeciej fazy linienia by w końcu zakończyć się zrzuceniem wylinki. W zasadzie to Juanita teraz nie ma ochoty na jakiekolwiek spacery po terrarium chociaż dzisiaj wyszła korzystając z małego zamieszania w Wężowym Zakątku. Przy okazji
krótkiego spaceru mój Lancetogłów meksykański postanowił, że za karę mi się też coś należy... Oczywiście wydaliła się i to w takim trudno dostępnym miejscu żebym się za bardzo nie nudził.
Zamieszanie w terrarium wywołane było nowym usprawnieniem, które...
Czwartek, czerwca 4. 2009
WYLINKA - FAZA PIERWSZA
Jako się rzekło. Juanita jest w pierwszej fazie przygotowującej węża do procesu linienia. W zasadzie to cały czas siedzi schowana w "mokrym" schronieniu, w którym utrzymuję wilgoć poprzez podlewanie go z boku wodą. Schronienie jest wyścielone trocinami z drzewa kokosowego, które dosyć dobrze wchłaniają wodę i długo ją utrzymują. Nawet na zdjęciu już można zauważyć, że kolory mojej Juanity stały się przytłumione... Utraciły swój żywy kolor... Stary oskórek stał się wyraźnie przeźroczysty dając złudzenie głębi w fakturze łusek. W dotyku skóra mojego Lampropeltisa mexicana mexicana sprawia wrażenie lekko wilgotnego aksamitu...
Czekam na koleją fazę linienia - zmętnienie pod wylinką, której spodziewam się najpóźniej w sobotę... I trzymam kciuki za pomyślne nawilżenie i linienie...