Myślałem, że po tak wielkim posiłku jaki dostał w niedzielę mój Lampropeltis mexicana mexicana nie wyjdzie z kryjówki przez jakieś trzy cztery dni, że będzie trawić, wchłaniać... I dopiero wtedy opuści swój domek. Nie spodziewałem się tak szybkiego wchłonięcia tak wielkiego jak na nią posiłku w tak szybkim czasie. Dla mnie to prawdziwa niespodzianka... Juanita dzisiaj już koło południa wyszła za potrzebą i na pierwszą przechadzkę po posiłku. A żeby mi nie było nudno to po raz pierwszy załatwiła swoje potrzeby w całkiem nietypowym dla niej miejscu. W nowym terrarium jeszcze jej się to nie zdarzyło ale zawsze jest ten pierwszy raz...
Wtorek, czerwca 23. 2009
WĘŻE JAK DŻDŻOWNICE PO DESZCZU WYCHODZĄ
Niedziela, czerwca 21. 2009
KARMIENIE WĘŻA - KOLEJNY POZIOM
Od ostatniego karmienia minęło parę dni... Juanita już od przedwczoraj wykazywała zniecierpliwienie, że posiłek tak długo do niej nie trafia. Wczoraj już do tego stopnia starała się przekazać swoje przesłanie o chęci jedzenia, że prawie cały dzień wychylała głowę z domku i obserwowała co się dzieje... Ale jako, że zaplanowałem karmienie dopiero na niedzielę musiałem być twardy jak kamień... Mimo, że żal mi było jak spacerowała po "Wężowym Zakątku" w poszukiwaniu czegoś na ząb... Stawała słupka węsząc dookoła... Nie miałem wątpliwości żadnych... Ten Lampropeltis mexicana mexicana wyglądał na strasznie głodnego gada... Ale nie ustąpiłem... Trochę mi się jej żal zrobiło dzisiaj w nocy bo tak buszowała po sztucznych roślinkach w górze terrarium, że wreszcie się z nich ześlizgnęła i spadła na dół... Na szczęście upadła tylko na mech więc sobie nic nie zrobiła... I po chwili zastanowienia znowu wdrapała się na górę by z "huśtawki" obserwować... węszyć... i oczekiwać jedzonka... No ale nadeszła niedziela więc mój Lancetogłów meksykański pewnie coś przeczuwał... Spodziewał się pewnie jakiejś niespodzianki... Czego naprawdę nowego... I doczekał się...
Wtorek, czerwca 16. 2009
MEKSYKAŃSKI WĄŻ KRÓLEWSKI - MECH
Przedwczoraj rano kiedy się obudziłem Juanita jeszcze spała po aktywnie spędzonej nocy... Nadspodziewanie długo myszkowała sobie po terrarium i nad ranem wreszcie usnęła na kratce wentylacyjnej terrarium. Nie wiem czemu wybrała to miejsce. Parę przypuszczeń mi się nasuwa... Może jest jej za gorąco? I próbuje się ochłodzić dotykając kratki i szyby ale... w miejscu gdzie leży przechodzi ciepły kabel grzewczy oraz trochę ciepła dociera od żarówki Red Night Glo... A może jako, że jest to róg terrarium najbardziej wysunięty na środek pokoju i tam docierają wszystkie zapachy z pokoju wiec mój Lampropeltis mexicana mexicana wybiera to miejsce jako punkt obserwacyjny? Nie wiem... Poobserwuję to może coś się jeszcze nasunie ale wracając do poranka... Juanita opuściła kratkę wentylacyjną i przeniosła się tuż obok...
Ciąg dalszy "MEKSYKAŃSKI WĄŻ KRÓLEWSKI - MECH" »Niedziela, czerwca 14. 2009
LAMPROPELTIS MEXICANA MEXICANA - NOWE ZWYCZAJE
Przez ostatnich parę dni Juanita sobie trawiła posiłek spożyty po wylince... Zaciekawiło mnie dziwne zachowanie u mojego Lancetogłowa meksykańskiego, a mianowicie za każdym razem po linieniu moja pupilka opuszczała mokrą kryjówkę by się zaszyć w swojej stałej suchej i najchłodniejszej siedzibie. "No nic..." pomyślałem sobie, że może jakoś polubiła wilgoć albo oprócz wilgoci jeszcze się dogrzewa. tym bardziej, że była po posiłku to wymyśliłem, że dla ułatwienia sobie trawienia tak się dogrzewa... Chociaż... Jeżeli chodzi o ciepło to ma jeszcze inną kryjówkę ale za to suchą... Ale jak wybrała to nie będę jej przecież przeszkadzał... Może to jej taki wybryk czy jakiś inny kaprys... Korzystając więc z pobytu mojego węża w innej kryjówce postanowiłem zmienić podłoże w jej głównym domku. Podniosłem korę do góry i wszystko się wyjaśniło...
Środa, czerwca 10. 2009
CZWARTA FAZA WYLINKI - NIE DAŁA POPATRZEĆ
Nie dane mi było dziś uczestniczyć w zrzucaniu wylinki mojego Meksykańskiego węża królewskiego. Jakby na złość, że przez ostatni tydzień sumiennie podglądałem swego węża to Juanita stwierdziła, że zrobi to bez świadków. Więc korzystając z tego, że dzisiaj nikogo nie było w domu wyszła sobie na spacerek, by zostawić kolejną wylinkę do naszej domowej kolekcji. Niech jej będzie... Może właśnie taka chwila prywatności była potrzebna... Ale nawet nie dostąpiłem zaszczytu wyciągnięcia wylinki z Wężowego Zakątka bo syn ją wyciągnął zanim wróciłem z pracy... Musiałem sie wiec pocieszyć chociaż karmieniem...
Wtorek, czerwca 9. 2009
TRZECIA FAZA WYLINKI
Od wczorajszego dnia Juanita jest już w trzeciej fazie linienia. Wyraźnie widać na zdjęciu (zdjęcie jest wczorajsze), że mleczny kolor skóry powoli ustępuje. Na kolejnych zdjęciach widać także brak zmętnienia oczu. Sama Juanita raczej stroni od ruchu, głównie siedzi w mokrej kryjówce ale powoli zaczyna być bardziej aktywna. To znaczy... od czasu do czasu wystawia łebek z kryjówki, a sprowokowana przeze mnie pozwala sobie nawet na dłuższy spacer...
Niedziela, czerwca 7. 2009
DRUGA FAZA WYLINKI - CIĄG DALSZY
Wiem, że wszystkim nie polecam niepokoić węża podczas wylinki ale dla kontroli w trakcie tego okresu przynajmniej raz dziennie zaglądam co u Juanity słychać. Robię to nie dla zabawy ale żeby skontrolować stan zaawansowania przebiegu linienia. Po to żebym nie był czymś zaskoczony. Oczywiście staram sie do minimum ograniczyć zakłócanie spokoju mojego Lampropeltisa mexicana mexicana. Nawet na tych zdjęciach widać, że moja ingerencja jest niemile widziana dla Juanity. Kiedy moja podopieczna nie ma ochoty żeby jej przeszkadzać to robi zagranie trzylatka, które nazywam zabawą w Niema mnie...
Sobota, czerwca 6. 2009
DOMEK WYLINKOWY Z MCHEM
Zastanawiałem się czy mech, który wczoraj umieściłem w domku Juanit też się rozwinął. Oczywiście ten na zewnątrz podniósł się zaraz prawie jak tylko został nawilżony ale wiadomo dociera do niego światło z oświetlenia. Ten w środku według moich domysłów powinien mieć za ciem. I okazuje się, że się myliłem. Nawet wewnątrz domku mojego Meksykańskiego węża królewskiegolinienia węży. Na zdjęciu widać jak służy dostarczaniem wilgoci mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu...
Ciąg dalszy "DOMEK WYLINKOWY Z MCHEM" »
Piątek, czerwca 5. 2009
WYLINKA - FAZA DRUGA I GADŻECIK DO TERRARIUM
Jak można zauważyć na zdjęciu podwyższona wilgotność w kryjówce wyraźnie służy procesowi linienia mojego Lampropeltisa mexicana mexicana. Wyraźnie widać zmieniony kolor skóry. Stała się ciemna jakby pobrudzona. Na oczach widoczne zmętnienie zapowiada rychłe nadejście trzeciej fazy linienia by w końcu zakończyć się zrzuceniem wylinki. W zasadzie to Juanita teraz nie ma ochoty na jakiekolwiek spacery po terrarium chociaż dzisiaj wyszła korzystając z małego zamieszania w Wężowym Zakątku. Przy okazji
krótkiego spaceru mój Lancetogłów meksykański postanowił, że za karę mi się też coś należy... Oczywiście wydaliła się i to w takim trudno dostępnym miejscu żebym się za bardzo nie nudził.
Zamieszanie w terrarium wywołane było nowym usprawnieniem, które...
Czwartek, czerwca 4. 2009
WYLINKA - FAZA PIERWSZA
Jako się rzekło. Juanita jest w pierwszej fazie przygotowującej węża do procesu linienia. W zasadzie to cały czas siedzi schowana w "mokrym" schronieniu, w którym utrzymuję wilgoć poprzez podlewanie go z boku wodą. Schronienie jest wyścielone trocinami z drzewa kokosowego, które dosyć dobrze wchłaniają wodę i długo ją utrzymują. Nawet na zdjęciu już można zauważyć, że kolory mojej Juanity stały się przytłumione... Utraciły swój żywy kolor... Stary oskórek stał się wyraźnie przeźroczysty dając złudzenie głębi w fakturze łusek. W dotyku skóra mojego Lampropeltisa mexicana mexicana sprawia wrażenie lekko wilgotnego aksamitu...
Czekam na koleją fazę linienia - zmętnienie pod wylinką, której spodziewam się najpóźniej w sobotę... I trzymam kciuki za pomyślne nawilżenie i linienie...