Zaskoczony jestem przemiana materii moje Juanity. Przecież jadła ostatnio w środę. Zwykle dotychczas po zjedzeniu dorosłej myszy przesypiał ze cztery dni, a tymczasem już w piątek mój Lampropeltis mexicana mexicana wygramolił się z kryjówki za potrzebą. Fakt, że specjalnie nie szalała po terrarium ale trochę szybko mysz przez nią przeleciała. No ale dzisiaj to już tak na poważnie wyszła żeby spacerować. W zasadzie nie miałem jej brać dzisiaj na ręce ale tak się złożyło, że Juanita dziś zrobiła kolejną śmierdzącą niespodziewajkę. Pomyślałem, że nie zaszkodzi w takim razie ją wyciągnąć z terrarium...
Sobota, września 19. 2009
PRZEMIANA MATERII
Czwartek, września 17. 2009
KARMIENIE - ULGA WIELKA
Stanąłem naprzeciwko wyzwania. Jak wczoraj pisałem Juanita po wylince w sposób jednoznaczny i dobitny powiedziała, że nie pasuje jej to co podawałem do jedzenia. Oczywiście zaniepokoiłem sie strasznie i zacząłem intensywnie myśleć. Co mogło nie pasować mojemu Lancetogłowowi meksykańskiemu. Czy problem się powtarza problem z końca lutego? Przyjrzałem się dokładnie podczas powtórnego podawania kolacji, którą i tak olała... Patrząc jak wącha i trąca ofiarę ale po chwili porzuca ja i ignoruje pomyślałem, że raczej nie jest problemem martwoty ofiary czy nieapetyczny zapach... Cóż takiego Juanita robiła... Głównie to tylko wąchała z widocznym apetytem trącała nosem kolację i potem nie chciała jej znać... Zachowanie dawało do myślenia, ze napewno świeżość nie miała tu znaczenia, a raczej...
Ciąg dalszy "KARMIENIE - ULGA WIELKA" »Środa, września 16. 2009
WYLINKA... POST?
Przeliczyłem jakoś dni... Juanita mnie zaskoczyła. Dzisiaj kiedy spryskiwałem terrarium Juanita wysunęła się z kryjówki by za chwilkę zrzucić wylinkę. Jetem z niej dumny bo wylinka mierzy około osiemdziesiąt centymetrów. Zeszła calusieńka bez nawet jednego przerwania... W sumie powinienem się cieszyć ale niestety Juanita zastrajkowała... Nie chce nawet zwrócić uwagi na jedzenie... czyżby znowu jej coś odbiło? Czy może jest to planowany post, Na razie nie wiem co mam zrobić ale będę trzymał rękę na pulsie...
Wtorek, września 15. 2009
WYLINKA ZA DNI PARĘ
Jeszcze tak długo na wylinkę nie czekałem. Od ostatniego posiłku minęło już szesnaście dni. Teraz już wiem nauczony doświadczeniem, że taka przerwa pomiędzy posiłkami, a tym bardziej w trakcie procesu linienia nie wpływa negatywnie na kondycje węża. co prawda jeżeli Juanita była by jeszcze małą, trzydziestoparo centymetrową sznurówką to bym już siedział na szpilkach. Z dreszczem wspominam okres kiedy mój Lancetogłów meksykański doznał olśnienia i zaczął pościć. Oj ciężkie to były czasy... Do dziś to na mnie ma wpływ.. Ten stres i niepewność... Dzisiaj sobie właśnie czytałem wpisy z owego okresu...
Zmartwienie
I dalej nic...
Nigdy bym już nie chciał ponownie tego przeżywać... I mam wielką nadzieję...
Piątek, września 11. 2009
NIETYPOWE LINIENIE
Dotychczas wszystkie wylinki Juanita przechodziła wręcz jak z przewodnika o procesie linienia węży... Aż do teraz... Tak jak zawsze ciągle przebywała w wylinkowym domku gdzie chłonęła wilgoć to teraz większość czasu spędza w swoim głównym domku. Naprawdę zachodzę w głowę o co jej chodzi... Ostatnie dwa domki wylinkowe faktycznie nie przypadły jej do gustu... Przez to Juanita właściwie starała się jak mogła by tam nie wchodzić... Przyczyn tego może być kilka i wydaje mi się, że to właśnie o to chodzi...
Czwartek, września 10. 2009
KRYJÓWKA Z KORY WIŚNI
Szukałem aż wreszcie znalazłem. Ostatnio żadna kryjówka wylinkowa nie przypadła do gustu Juanicie... Jaką bym nie wstawił to była raczej niezadowolona. Już nie wiedziałem co mam zrobić... Chodziłem po sklepach ale nie mogłem nic odpowiedniego znaleźć... Aż wreszcie wczoraj przypomniałem, że na ogródku stoi stara na wpół ścięta wiśnia gdzie jest całkiem ciekawa kora... Zerwałem ładny płat kory z wiśni wyparzyłem... Wyciąłem z niego dach i dokleiłem ściany... I tylko czekałem co na to moja wężyca... Na szczęście ryjówka jej się spodobała od razu. bardzo mnie to ciesy bo już się bałem, że będzie zbyt sucha na wylinkę ale myślę, że już jej nic nie grozi.... Tym bardziej, że w nowej kryjówce jest utrzymywana wysoka wilgotność tak bardzo służąca Juanicie przy procesie linienia...
Wtorek, września 8. 2009
PRZED WYLINKĄ A JEDZENIE
Jako, że Juanita jadła ostatni posiłek ponad tydzień temu pomyślałem, że może dam jej na próbę coś do przekąszenia. Oczywiście brałem pod uwagę fakt, że jest w pierwszej fazie linienia i głównym jej zajęciem jest kursowanie pomiędzy domkiem właściwym a wylinkowym. No może nieraz zatrzymuje się na skalnej półce gdzie nawet wczoraj spała prawie pół nocy. Poza tymi ruchami Juanita właściwie nie wykazuje prawie żadnej aktywności. Dosłownie chodzi mi o to, że nie poszukuje aktywnie jedzenia. Ot tak tylko się buja po terrarium... A ja stale kontroluję sytuacje odnośnie nawilżenia domku gdzie będzie nasiąkać wilgocią. Tak więc wieczorem...
Poniedziałek, września 7. 2009
KRYJÓWKI, DOMKI I LINIENIE
Mam pewien problem. Ostatnio pisałem, że sprawiłem dla Juanity dwa nowe domki... No właśnie z tym sobie nie mogę poradzić a mój Lancetogłów meksykański nie chce za bardzo mi pomagać w rozstrzygnięciu, który i czy na pewno jeden z nich ma się stać na stałe domkiem wylinkowym... Mam takie dziwne wrażenie, że moja wężyca nie do końca się przekonała do owych kryjówek i tylko idąc za potrzebą nawilżania skóry podczas procesu linienia odwiedzała ich wnętrze. A co mnie w tym utwierdza? Zauważyłem, że Juanita przebywa w nowych kryjówkach właściwie minimum tego co powinna... I kiedy tylko może wraca do swojego głównego domku pod korę dębu korkowego...
Ciąg dalszy "KRYJÓWKI, DOMKI I LINIENIE" »Niedziela, września 6. 2009
WSZYTKIE DROGI PROWADZĄ DO... LINIENIA
Bez wątpienia nadchodzi czas... Znaki sie pojawiają i już wątpliwości brak... Nadchodzi już nieubłaganie... Wielkimi krokami... Z kryjówki swej wyjrzała... Wężyca co linieć nie omieszkała... Heh... Teraz już na pewno mam stuprocentową pewność... Proces zrzucania wylinki się zaczął. Dzisiaj łuski mojej Juanity wyraźnie są przyciemnione. Trochę to wygląda jakby mój Lancetogłów meksykański był brudny. Tak naprawdę na początku zamieszkiwania Juanity u mnie naprawdę tak myślałem... Lecz teraz już wiem po paru wylinkach, że ciemna, jakby zakurzona skóra to początkowe stadium linienia mojego węża. Aby mnie utwierdzić w tym przekonaniu Juanita...
Sobota, września 5. 2009
HARMONOGRAM KARMIEŃ
Tak sobie patrząc realnie na harmonogram karmienia Juanity zastanawiam się czy nie zwiększyć jej przerw pomiędzy poszczególnymi karmieniami. Ma ona już dziesięć miesięcy i powoli chyba zaczyna sie przestawiać na tryb jedzenia dorosłego węża... Faktem jest, że pomimo swojego wieku nie jest nadzwyczajnie wielkim wężem bo mierzy zaledwie około siedemdziesiąt centymetrów i według statystycznych danych na temat gatunku Lampropeltis mexicana mexicana wiele już nie urośnie bowiem węże te na ogół osiągają dziewięćdziesiąt centymetrów chociaż to różnie w różnych źródłach podają. W niektórych piszą, że Lancetogłowy meksykańskie podgatunek mexicana rosną do około stu dwudziestu centymetrów... Trudno powiedzieć ile Juanita ma zamiar jeszcze rosnąć... Póki co to do dorosłości zostało jej czternaście miesięcy. Przynajmniej we wszystkich źródłach, na które natrafiłem się to powtarza... Ale wracając do karmienia...
Niedziela, sierpnia 30. 2009
FAŁSZYWY ALARM
Moje przeczucia co do zbliżającej się wylinki raczej były fałszywe... Po nocy spędzonej przez Juanitę w wylinkowym domku moja wężyca postanowiła na d ranem się przeprowadzić do jej głównego domku... Nie wiem czemu co karmienie sie upieram, że będzie miała wylinkę ale jakoś ostatnio ma ciemniejsze łuski i... sam nie wiem. No i nie słucham mojej żony chociaż ona zawsze bezbłędnie wychwyci każdą przedwylinkową zmianę na skórze, a tymczasem co ogląda naszego Meksykańskiego węża królewskiego to mi powtarza, że jeszcze nie czas... Chyba trzeba na całego zaufać opinii moje pani herpetolog... Jak dotychczas nigdy się nie myliła...
Sobota, sierpnia 29. 2009
MEKSYKAŃSKI WĄŻ OZDOBNY
Od przedwczoraj Juanita stała się prawdziwym wężem ozdobnym... Całymi dniami przesiadywała poza swoją kryjówką chyba po to by móc ją podziwiać. Nie wiem czemu ale jej kryjówka służyła jedynie jako miejsce do wylegiwania ale żeby sie w niej schować to chyba nawet jej nie zaświtało w głowie. W zasadzie nie ma się co smucić takim faktem, a raczej powinno się z tego cieszyć i ja sie cieszę... Bo o wiele ciekawiej jest mieć Lancetogłowa meksykańskiego w takim nastroju do pozowania. Ma się jakąś szczególną satysfakcję, a ile uciechy daje fakt, że kiedy się człowiek zbliży do terrarium to Juanita ciekawie się przygląda... węszy i podchodzi bliżej... Na prawdę jest to miłe... Bo przecież staram się by mojemu Lampropeltisowi mexicana mexicana był jak najlepiej... I właśnie dlatego sprawiłem jej nowy...
Środa, sierpnia 26. 2009
NARESZCIE WYSZŁA
Po długich czterech dniach Juanita wreszcie postanowiła się pokazać Światu. Co prawda nie było to zbyt długie okazanie ale zawsze coś. Kiedy dzisiaj wróciłem do domu spryskałem trochę terrarium, a dokładniej to ciepłą część... Po chwili mój Lancetogłów meksykański wysunął się z kryjówki by zrobić krótki spacer po swoim terrarium. Spacer jak to spacer... Napiła się trochę wody ale nie tak jak zwykle z poidełka tylko ubzdurała sobie, że zliże trochę wody z nowego sprzętu w terrarium. Kiedy już zaspokoiła swoje pragnienie nie omieszkała wdrapać się na skalną półkę by narobić mi trochę roboty... Wiadomo co... Coś małego, nie z czekolady i nie do zabawy... Na szczęście udało się jej tej sztuki dokonać w miejscu w miarę dostępnym, skąd usunąłem to bez trudu... Jeszcze chwilę poleżała w ciepłej strefie terrarium i poszła dalej spać... Nawet nie obejrzała dokładnie nowego nabytku... A jest to...
Niedziela, sierpnia 23. 2009
NIEPOKÓJ PO KARMIENIU
Dzisiejszy cały dzień Juanita spędziła poza swoją kryjówką. W zasadzie większość czasu spędzała wylegując się na mchu... I co ciekawe, że nawet kiedy jej wymieniałem wodę to tylko spojrzała na moje ręce, powąchała ale nawet nie zdradzała choćby nikłej chęci ukrycia sie w domku... Najbliżej swojej kryjówki była tylko wtedy kiedy na niej sobie leżała. Z dachu domku ma wygodny punkt obserwacyjny, z którego kontrolowała rozwój sytuacji na zewnątrz. To zachowanie oczywiście tłumaczę sobie chęcią spożycia małego co nieco. I oczywiście nie omieszkałem zaspokoić jej zachcianki. Tak jak ostatnio podarowałem jej rozmrożoną dorosłą mysz. Mój Lampropeltis mexicana mexicana był bardzo zadowolony z tego powodu. Rozprawiła się ze swoją kolacją w ciągu dwudziestu minut. Potem leżała jeszcze pół godziny układając sobie w żołądku to co wsunęła... Po odpoczynku Juanita skierowała się... Co mnie zaskoczyło...
Piątek, sierpnia 21. 2009
KIEDY NOC NADCHODZI
Od paru dni zauważyłem, że Juanita nocą bardzo chętnie opuszcza swoją kryjówkę by do rana spać poza nią... Jest coś nowego bo dotychczas sypiała w zasadzie tylko w swoim domku, który tylko opuszczała w celu dokonania rekonesansu... skorzystania z wodopoju... czy zrobienia pewnej rzeczy, która śmierdzi i którą muszę potem sprzątać.... Ale jak napisałem ostatnio całymi nocami sypia u podstawy konara wspierającego półkę skalną... Dla mnie jest to zastanawiające... Muszę dokładnie przemyśleć czy nie jest to spowodowane zbyt niską temperaturą czy po prostu lubi spać na mchu... Bo jeżeli tylko lubi miękkość puszystego dywanu to dobrze ale jeżeli jest jej za zimno... Coś będzie trzeba z tym zrobić... Chociaż ...
Ciąg dalszy "KIEDY NOC NADCHODZI" »